Głośny wypadek w Warszawie. Michał C. i Gennady A. z aktem oskarżenia
Michał C. oraz obywatel Białorusi Gennady A. zostali oskarżeni o nieumyślnie sprowadzenie katastrofy w ruchu lądowym. Chodzi o groźny wypadek, do jakiego doszło na ul. Puławskiej w Warszawie, 9 czerwca 2024 r.
Co musisz wiedzieć?
- Kiedy i gdzie doszło do wypadku? Wypadek miał miejsce 9 czerwca 2024 r. na skrzyżowaniu ulic Puławskiej i Malczewskiego w Warszawie.
- Jakie były skutki wypadku? W wyniku zdarzenia jedna osoba doznała poważnych obrażeń zagrażających życiu, trzy osoby odniosły średnie obrażenia, a dwie inne miały lekkie obrażenia i ogólne potłuczenia.
- Kto został oskarżony? Michał C. i Gennady A. - kierujący bmw i toyotą - zostali oskarżeni o nieumyślne spowodowanie katastrofy w ruchu lądowym. Michał C., w momencie wypadku, był pod wpływem narkotyków.
9 czerwca ubiegłego roku, na warszawskim Mokotowie doszło do poważnego wypadku. Na skrzyżowaniu ulicy Puławskiej i Malczewskiego zderzyły się dwa samochody: toyota i bmw, które po zderzeniu uderzyło w pieszych.
Prokuratura Rejonowa Warszawa - Mokotów w Warszawie złożyła akt oskarżenia, bo w wypadku jedna osoba doznała poważnych obrażeń, zagrażających jej życiu. Do tego trzy osoby odniosły średnie obrażenia, jedna osoba doznała lekkich obrażeń, a kolejna osoba miała ogólne potłuczenia.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wjechał na czerwonym. Poszkodowany miał zakaz sądowy
Kierujący zostali przebadani przez funkcjonariuszy na obecność alkoholu. Obaj byli trzeźwi. Później okazało się, że kierujący bmw Michał C. był pod wpływem narkotyków. "W opinii biegłego, w chwili zatrzymania i pobrania krwi Michał C. znajdował się pod wpływem kokainy i kokaetylenu" - czytamy w komunikacie prokuratury.
Kto doprowadził do wypadku?
Jak wyjaśniają śledczy, podczas manewru skrętu w lewo z ulicy Puławskiej w ulicę Malczewskiego, Gennady A. nie zachował wymaganej ostrożności i nie ustąpił pierwszeństwa nadjeżdżającemu pojazdowi. To właśnie on bezpośrednio przyczynił się do wypadku.
Z kolei w przypadku Michała C., biegły stwierdził, że jego technika jazdy była niewłaściwa. Mężczyzna jechał za szybko. Gdyby zachował dozwoloną w mieście prędkość, mógłby się w porę zatrzymać i uniknąć potrącenia pieszych.
Nie przyznają się do winy
Gennady A. najpierw przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu i złożył wyjaśnienia, ale ostatecznie zmienił zeznania i się nie przyznał. Odmówił składania kolejnych wyjaśnień. Grozi mu kara pozbawienia wolności od sześciu miesięcy do ośmiu lat.
Michałowi C. za doprowadzenie do wypadku grozi kara pozbawienia wolności od trzech do 16 lat, a dodatkowo za kierowanie pojazdem pod wpływem narkotyków - do trzech lat więzienia, zakaz prowadzenia pojazdów i świadczenie pieniężne.
Mężczyzna początkowo nie przyznał się do popełnienia zarzucanych mu czynów i odmówił składania wyjaśnień. Z kolei w toku kolejnego przesłuchania nie przyznał się do popełnienia zarzucanych mu czynów i złożył wyjaśnienia, ustosunkowując się do drugiego z ogłoszonych zarzutów.
Źródło: Prokuratura Okręgowa w Warszawie/WP