- Jak patrzy pani na te zdjęcia Ewy Kopacz, to co pani sobie myśli?
- Patrząc na zdjęcia Ewy Kopacz myślę, że nie nie jest to dla mnie żadne zaskoczenie.
To są ludzie ulepieni z takiej gliny i tak objawiający swój brak wrażliwości i taktu.
Ale nie chciałabym żeby przekaz tego filmu utonął
w patrzeniu na ten obraz tylko przez pryzmat zachowania polityków,
bo tam są rzeczy ważniejsze.
- Te zdjęcia są dla mnie bardzo normalnymi zdjęciami.
Wiem, że pani Ewa Kopacz kilka dni spędziła w prosektorium bardzo ciężko pracując.
No i rzecz oczywista, że chwila odprężenia jest nawet w sytuacjach najsmutniejszych chwilach oczywista.
Natomiast również jak się pozuje do zdjęcia to też się automatycznie człowiek uśmiecha,
więc dla mnie są to zdjęcia neutralne.
- No cóż, no muszę przyjąć do wiadomości, że Ewa Kopacz się wtedy dobrze bawiła.
Nie była to w końcu jej tragedia. Ona tam nikogo nie straciła.
- Właśnie tak Pani to odczytuje: jako że Ewa Kopacz dobrze się bawiła?
Uśmiechała się czy jest to po prostu jakiś fragment rzeczywistości, jak mówią co niektórzy? Że to jest takie ujęcie po prostu?
- Znaczy trzeba sobie uczciwie powiedzieć, że katastrofa smoleńska nie miała powodu zmartwić
przedstawicielu tamtej strony sceny politycznej. Jeśli coś by ich przed tym powstrzymało,
to jakaś empatia, takt, delikatność.
Ale nie powstrzymała i tyle.
- Wykonała bardzo dużą pracę.
Poleciała tam jako jedyna z rządu.
I chociaż była ministrem, to jednak w tym prosektorium pracowała.
No i rozpoznała... Ja doceniam jej wkład w rozpoznanie zwłok ofiar, które zresztą znała.
moją żonę zresztą też rozpoznała, zwłoki mojej żony.
No więc ja uważam, że zrobiła bardzo dobrą pracę.
No i za to należy jej się pochwała, a nie potępienie.
- Nie rozumiem po co Ewa Kopacz w ogóle tam była.
Może po to, żeby mieć na pamiątkę zdjęcia z Rosjanami.
Myślę, że jej nieobecność nie miałaby żadnego wpływu na to, co tam się działo.
A może wręcz byłoby lepiej, gdyby tam nie pojechała.
co się tam działo , a może wręcz byłoby lepiej, gdyby tam nie pojechała.
Tam nie było ciężkiej pracy. Po oświadczeniu premier Kopacz,
jakoby polscy i rosyjscy lekarze pracowali ramię w ramię, natychmiast było dementi polskich lekarzy,
którzy oświadczyli, że w ogóle ich nie dopuszczono do do stołów sekcyjnych.
Także nawet tego późniejsza pani premier nie umiała wynegocjować.
- Takie jest życie... wszystkie zdjęcia ukażą się, które będą użyteczne dla kogoś w danym momencie.
Czy dobrze czy źle? To nie jest dobre określenie.
To jest rzeczywistość.
- To gra polityczna w jakiś sposób?
- W ogóle w tej chwili ciągnięcie sprawy powodów katastrofy
jest sprawą czysto polityczną.