Rodzina nie mogła odebrać ciała pana Zbigniewa od firmy pogrzebowej. Dwa razy odwoływała pogrzeb

- Dwa razy zrywaliśmy klepsydrę - mówi Maria Compa, której firma pogrzebowa nie chciała wydać zwłok męża. Dramat rozgrywał się w Niemczech, gdzie pan Zbigniew zmarł. Jego żona zaufała polskiemu przedsiębiorstwu. I żałuje. Ma też pretensje do siebie.

Żona obwinia firmę, ale też siebie
Źródło zdjęć: © East News | LUKASZ GDAK
Anna Kozińska

- 39 lat byliśmy razem. Mąż był moim przyjacielem. Obciążam siebie winą - przyznaje Maria Compa. Nie mogła przeżywać żałoby, bo nie pochowała męża. Myślała, że wszystko ma pod kontrolą. W internecie znalazła polską firmę, która miała przetransportować ciało do Polski. Podpisała umowę. Nie obyło się jednak bez problemów.

Sprawę opisano w programie "Uwaga" w TVN. Firma pogrzebowa potwierdziła telefonicznie termin oddania zwłok. Później kontakt się urwał. Rodzina musiała odwołać pogrzeb. Nie wiedziała, gdzie znajdują się zwłoki pana Zbigniewa. - Martwiłam się, myślałam, że może gdzieś go złożyli w jakimś garażu, czy piwnicy - zaznacza Maria Compa.

- Wiedziałam, że coś jest nie tak z tą firmą. Jednego dnia było wszystko uzgodnione. Następnego dnia ten pan wypierał się tego, co mówił. Padały teksty: "a co ja mam helikopterem latać i zbierać dokumenty?", "a po co pani się tak spieszy?". Byłam w stresie, w szoku, w traumie. Słysząc takie teksty, nie miałam siły z nimi rozmawiać. Pogrzeb został odwołany, ale przełożony na poniedziałek - twierdzi. Dodaje, że pracownicy firmy pogrzebowej zarzucali jej, że bierze tabletki na zaburzenia psychiczne.

- Każda rozmowa z tymi panami to był stek obelg. Z mojej mamy chcieli zrobić osobę chorą psychicznie i ze mnie również - dodaje Karolina Compa-Rosół, córka Marii Compy.

Rodzina się nie poddaje

Rodzina postanowiła pojechać do polskiej ambasady w Berlinie, by wycofać upoważnienie do transportu zwłok przez granicę, przekazane firmie pogrzebowej. Przed ambasadą spotkali jednak wspólnika szefa tej firmy. - Przyszedł do nas. Sapał ze złości i powiedział, że da nam tutaj ciało, jak zorganizujemy transport, zapłacimy pozostałą kwotę z umowy. Ponadto musimy zapłacić dodatkową kwotę za trumnę i każda godzina jego czasu kosztuje 500 zł - podkreśla Karolina Compa-Rosół.

Rodzina przystała na warunki firmy. Wróciła do Polski i czekała na ciało. Zamiast niego otrzymali dwie faktury do zapłaty. - Była umowa na 4,5 tysiąca złotych. Faktury opiewają na prawie 15 tysięcy złotych. Nie wiem jak to nazwać – mówi Karolina Compa-Rosół.

W umowie zapisano, że ciało zostanie wydane po pokryciu kosztów. Zwykle jednak firmy pogrzebowe wydają ciało zanim otrzymają pieniądze. Jeśli klient nie wywiązuje się z umowy, wkraczają na drogę sądową.

Krzysztof Wolicki, prezes Polskiego Stowarzyszenia Pogrzebowego, skomentował działanie firmy pogrzebowej z którą rodzina pana Zbigniewa zawarła umowę. - Ciało nie może być zakładnikiem. Trzeba być idiotą, żeby takie rzeczy robić. To jest skazanie się na śmierć przedsiębiorcy - podkreślił.

Córka zmarłego przyznała, że czuje, jakby uprowadzono ciało jej ojca i żądano okupu. A jej matka przyznaje, że była naiwna. - Ale w przypadku śmierci najbliższej osoby nie myśli się racjonalnie. Na pewno na tym bazują - ocenia Maria Compa.

Policja radziła rodzinie, by zapłaciła firmie. Ta zawiadomiła tez prokuraturę, jednak w polskim prawie nie ma paragrafu dotyczącego porwania zwłok.

Upokarzający finał

Co na to firma pogrzebowa, którą oskarża rodzina pana Zbigniewa? - Jesteśmy cały czas gotowi do wydania zwłok. Do momentu, kiedy sprawa nie zostanie wyjaśniona z rodziną nie ma, o czym rozmawiać - powiedział jeden z szefów firmy pogrzebowej. Później dodał, że wyda zwłoki, jeśli wdowa podpisze oświadczenie, że ponosi pełną odpowiedzialność prawną i karną, zabierając zwłoki, i wypowiada umowę.

Sprawa ma swój finał. Rodzina zapłaciła 4,5 tysiąca złotych. Firma pogrzebowa wydała ciało pana Zbigniewa w metalowym składzie. Bo jej zdaniem zapłacona kwora nie obejmuje nawet najtańszej drewnianej trumny.

- Człowiek jest nikim. Czułam się taka bezsilna. Byłam poniżana i obrażana. Nawet nie miałam czasu przeżywać tej traumy. Tylko musiałam walczyć o ciało - podkreśla Maria Compa.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
"Boję się". Zełenski o zaangażowaniu USA w proces pokojowy
"Boję się". Zełenski o zaangażowaniu USA w proces pokojowy
Niemiecka gospodarka w kryzysie. Domagają się zdecydowanych działań
Niemiecka gospodarka w kryzysie. Domagają się zdecydowanych działań
Działo się we wtorek. Oto najważniejsze wydarzenia [SKRÓT DNIA]
Działo się we wtorek. Oto najważniejsze wydarzenia [SKRÓT DNIA]
Potrącił człowieka i uciekł. Policja zatrzymała 80-latka bez uprawnień
Potrącił człowieka i uciekł. Policja zatrzymała 80-latka bez uprawnień
Nocna interwencja we Wrocławiu. Półnaga 22-latka prosiła o pomoc
Nocna interwencja we Wrocławiu. Półnaga 22-latka prosiła o pomoc
Pentagon gotowy. Rozważane są różne scenariusze w Wenezueli
Pentagon gotowy. Rozważane są różne scenariusze w Wenezueli
Komisja PE odrzuciła wniosek ws. Romanowskiego
Komisja PE odrzuciła wniosek ws. Romanowskiego
Rozpoczęły się rozmowy Putina z wysłannikami Trumpa
Rozpoczęły się rozmowy Putina z wysłannikami Trumpa
Trump udostępnia nieprawdę. Poinformował, że Maduro się poddał
Trump udostępnia nieprawdę. Poinformował, że Maduro się poddał
Napięcia na Morzu Czarnym. Putin straszy "radykalną odpowiedzią"
Napięcia na Morzu Czarnym. Putin straszy "radykalną odpowiedzią"
Burza w sieci. Komentują prezydenckie weto
Burza w sieci. Komentują prezydenckie weto
Nawrocki wetuje ustawę ws. psów. Dosadny komentarz Tuska
Nawrocki wetuje ustawę ws. psów. Dosadny komentarz Tuska