Rodzina Magdy Żuk mogła ją uratować. "Nie chcieli nam załatwić paszportów"
Rodzina Magdaleny Żuk zapowiada, że pozwie polską ambasadę. Jak udało się dowiedzieć Wirtualnej Polsce, chodzi m.in. o to, że służby dyplomatyczne odmówiły pomocy w wydaniu tymczasowych paszportów, by bliscy mogli polecieć po kobietę, gdy zostali zaalarmowani, że jest w złym stanie. – Postępowaliśmy zgodnie z procedurami. Ambasada przekazała rodzinie, żeby udała się po paszporty do urzędu wojewódzkiego – mówi Wirtualnej Polsce Jakub Wawrzyniak, dyrektor biura rzecznika prasowego Ministerstwa Spraw Zagranicznych.
10.05.2017 13:53
Gdy przedstawiciele biura podróży Rainbow Tours w Egipcie zorientowali się, że kobieta jest w złym stanie, skontaktowali się z jej rodziną. Bliscy chcieli lecieć do kurortu, by sprowadzić Polkę do kraju. Nikt nie miał jednak ważnego paszportu. Członkowie rodziny dzwonili do polskiej ambasady, by uzyskać pomoc w wydaniu tymczasowego paszportu. - Nikt nam nic nie zaproponował i nie udzielił takiej pomocy, byśmy mogli otrzymać paszport i lecieć do Egiptu – mówi Wirtualnej Polsce Anna Cieślińska, siostra Magdaleny Żuk.
Polskie MSZ potwierdza, że rodzina występowała do ambasady o tymczasowy paszport. – Otrzymali informację, że zgodnie z przepisami, muszą się udać do właściwego urzędu wojewódzkiego, by wyrobić taki dokument – mówi Jakub Wawrzyniak z ministerstwa.
Z powodu braku pomocy od polskich służb dyplomatycznych rodzina Magdaleny Żuk zamierza pozwać polską ambasadę. - Jak sprawa się zakończy złożę pozwy do sądu przeciwko ambasadzie, rezydentowi i organizatorowi tej przeklętej wycieczki - mówi ojciec zmarłej w Egipcie kobiety w rozmowie z portalem fakt24.pl.
W Egipcie przebywają właśnie polski prokurator i biegły, którzy będą uczestniczyć w sekcji zwłok Magdaleny Żuk. Następnie jej ciało zostanie sprowadzone do Polski. Prokuratura prowadzi postepowanie w sprawie zabójstwa, ale nie wyklucza, że mogło dojść do samobójstwa.
Magdalena Żuk poleciała sama na wakacje do Egiptu pod koniec kwietnia. Kilka dni później zmarła. W kurorcie kobieta miała zacząć się dziwnie zachowywać. Była agresywna. Została przewieziona do szpitala, gdzie nie zgodziła się na badania. Miała wcześniej wrócić do kraju, ale z powodu stanu zdrowia nie wpuszczono jej na pokład samolotu. Ponownie trafiła do szpitala. Według wstępnych ustaleń, wyskoczyła z pierwszego pietra. Zmarła z powodu licznych obrażeń.