Rodzice nie chcieli szczepić dziecka i zabrali je ze szpitala. Prokuratura umorzyła śledztwo
Rodzice z Białogardu, którzy zabrali ze szpitala wcześniaka, bo nie chcieli, żeby został m.in. zaszczepiony, nie narazili życia ani zdrowia dziecka. Prokuratura umorzyła śledztwo w tej sprawie.
Prokuratura Rejonowa w Białogardzie stwierdziła, że rodzice mieli prawo zabrać córkę ze szpitala. Ustalono, że nie zagrażało to jej życiu ani zdrowiu - podało Radio Zet. Śledczych opierali się na opinii biegłych z zakresu pediatrii, neonatologii i medycyny sądowej z Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu.
Prokuratorzy uznali również, że opieka nad dzieckiem od momentu, gdy opuściło szpital, była odpowiednia. – Rodzice nie godzą się, by w sytuacji niewykonania zabiegów, które mają charakter profilaktyczny, ograniczać władze rodzicielskie. Nie chcą, by komukolwiek w Polsce wydarzyła się podobna sytuacja. To nie jest nic dobrego, by mama z dzieckiem w szpitalu czuła się zagrożona – tłumaczył przed sądem mecenas rodziny Arkadiusz Tetela.
Adwokat zapewniał, że rodzice od razu mówili, że chcą zaszczepić dziecko po badaniach odpornościowych, a nie tuż po porodzie. – To nie są rodzice, którzy w ogóle sprzeciwiają się szczepieniu, tylko chcą, aby było, tak jak w innych krajach cywilizowanych. A nie wykonywane w momencie, kiedy nic nie wiemy o zdrowiu dziecka – wyjaśniał.
Mimo to w ich obronie protestowali zwolennicy ruchów antyszczepionkowych.
Rodzina się ukrywała
Dziewczynka urodziła się jako wcześniak w 36. tygodniu ciąży w białogardzkim szpitalu. Według ordynatora oddziału położniczo-ginekologicznego rodzice nie wyrażali zgody na podejmowanie przez personel podstawowych czynności medycznych wobec noworodka. Z tego powodu zawiadomiono sąd rodzinny i na terenie szpitala przeprowadzono rozprawę sądową.
Sąd orzekł o ograniczeniu rodzicom władzy rodzicielskiej w zakresie udzielanych świadczeń medycznych. Gdy pracownik sądu dostarczył do szpitala pismo z postanowieniem sądu, rodzice z dzieckiem opuścili placówkę. Prokuratura natychmiast wszczęła śledztwo, a rodzina przez pięć dni – do momentu uchylenia kuratora przez sąd – się ukrywała.
Źródło: Radio Zet, WP
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl