"Rodzic 4 Plus" w miejsce "Mamy 4 Plus". Społeczny Rzecznik Praw Mężczyzn apeluje
- Jeżeli dla kobiety, która wychowała czwórkę dzieci jest to bezwarunkowe świadczenie, tak samo powinno być z ojcem. A tam jest warunek, że matka musi nie żyć albo porzucić dzieci, żeby ojciec otrzymał świadczenie - alarmuje Maciej Wójcik, Społeczny Rzecznik Praw Mężczyzn. O tym, że rządowy program narusza prawa ojców przestrzega także Rzecznik Praw Obywatelskich.
30.01.2019 | aktual.: 30.01.2019 19:09
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
"Rodzicielskie świadczenie uzupełniające", czyli program "Mama 4 Plus", został przyjęty przez rząd w ubiegłym tygodniu. Matki, które urodziły i wychowały przynajmniej czworo dzieci, ale nie pracują lub mają prawo do emerytury, ale ta emerytura jest niższa niż minimalna, będą miały prawo do rodzicielskiego świadczenia uzupełniającego w wysokości najniższej emerytury, czyli 1100 zł brutto.
Projekt zakłada, że ze świadczenia w wyjątkowych przypadkach będą mogli skorzystać także ojcowie - kiedy dojdzie do śmierci matki dzieci, porzucenia ich przez matkę lub długotrwałego zaprzestania wychowywania dzieci przez matkę.
ZOBACZ TEŻ: Rząd da emeryturę niepracującym matkom. Kobiety krytykują program. Inne wskazują: nam się to należy
"Rodzic 4 Plus"
- Jeżeli dla kobiety, która wychowała czwórkę dzieci jest to bezwarunkowe świadczenie, tak samo powinno być z ojcem - stwierdza w rozmowie z Wirtualną Polską Maciej Wójcik, Społeczny Rzecznik Praw Mężczyzn. Jego zdaniem warunek mówiący o tym, że ojcowie świadczenie otrzymają tylko w przypadku śmierci matki lub porzucenia przez nią dzieci nie powinien w ogóle być zapisany w projekcie. - Powinno być tak samo, jak w przypadku kobiety - dodaje.
- Ten program nie powinien się nazywać "Mama 4 Plus", tylko "Rodzic 4 Plus". Powinien przysługiwać i matce i ojcu. Dając takie nazewnictwo i faworyzując kobiety utrwala się stereotypy. I tworzy się taką bańkę, w której kobieta ma mieć przywileje, a mężczyzna nie musi - stwierdza Wójcik.
Jego zdaniem to "zagranie pod linię społeczną". - Kobiety są cieplej przyjmowane, taki program z takim przesłaniem będzie przychylniej społecznie przyjęty z powodu stereotypów i przyzwyczajeń. Są one tak silne, że dla ludzi byłoby dziwne, gdyby był program "Rodzic 4 Plus". Mogliby nie zrozumieć takiej zmiany - bo przecież jest mit matki-Polki. Jest jeszcze dużo pracy u podstaw do wykonania - ocenia.
RPO: świadczenie zastępcze w przypadku mężczyzn
O tym, że program narusza prawa ojców, alarmował także Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar. Stwierdził, że prawo ojca do świadczenia zostało potraktowane jako zastępcze i posiłkowe. - Takie ukształtowanie prawa ojca do świadczenia może nasuwać wątpliwości co zgodności z art. 33 Konstytucji - zauważa RPO Adam Bodnar w piśmie do marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego.
Jego zdaniem założenie, że świadczenie w pierwszej kolejności należy się matce, wynikać może z przyjęcia tradycyjnego modelu rodziny, w którym to kobieta zajmuje się przede wszystkim wychowywaniem dzieci. - Przesądzając o pierwszeństwie kobiety w realizacji prawa do świadczenia w porównaniu z mężczyzną będącym ojcem dzieci - mimo że oboje spełniają warunki dla uzyskania tego świadczenia z tytułu wychowania co najmniej czwórki dzieci - przepis projektowanej ustawy wprowadza nierówność w prawach i obowiązkach rodziców dziecka - ocenia RPO.
"Układ win-win"
Społeczny Rzecznik Praw Mężczyzn, który jak przyznaje miał do tej pory poczucie, że RPO niechętnie zajmuje się prawami mężczyzn, jest zadowolony z takiej reakcji rzecznika.
- To jest układ win-win. Tak czy siak wygrywam. Jeśli nic nie zrobi, to mam argument za zmianą Rzecznika, którego uważam za stronniczego. Jeśli zrobi, to się cieszę, że coś zrobił. I może to być nawet punkt wyjścia do zgłaszania kolejnych naruszeń praw mężczyzn do Rzecznika Praw Obywatelskich. Szkoda, że dopiero pod koniec kadencji zaczął zauważać ten problem - wyznaje WP Wójcik.
Pierwsze czytanie i pierwsze emocje z Wiejskiej
W środę w Sejmie odbyło się pierwsze czytanie rządowego projektu ustawy. Posłanka Anita Czerwińska z PiS stwierdziła, że projekt "podkreślaja ważną dla rozwoju kraju funkcję społeczną, jaką pełnią rodzice, w większości kobiety, wychowując dzieci". - Proponowane regulacje są docenieniem trudu wychowawczego rodziców w rodzinach wielodzietnych i zapewnią im określone środki po osiągnięciu odpowiedniego wieku - dodała.
Magdalena Kochan, posłanka PO, przyznała, że świadczenie jest formą docenienia matek wychowujących dzieci w rodzinach wielodzietnych. Platforma proponuje, by podobne świadczenie otrzytmywały także te matki, które pracowały zawodowo. Jej zdaniem niesprawiedliwa jest sytuacja ojców związana ze świadczeniem. - Dzisiaj tato, który podejmuje się opieki nad czwórką dzieci, nie jest niczym nadzwyczajnym. Kobiety w Polsce są statystycznie lepiej wykształcone niż mężczyźni i mają szansę na podjęcie i realizację lepszej kariery zawodowej niż mężczyzna. Zostawmy zatem w rodzinie decyzję, kto podejmuje się wychowywania dzieci i pozostania w domu, a kto realizuje się zawodowo - zaapelowała.
Na problem nierówności zwróciła także uwagę Monika Rosa z Nowoczesnej. - Przesądzają państwo o pierwszeństwie kobiety do uzyskania tego świadczenia - mówiła posłanka.
Projekt chwaliła natomiast posłanka Małgorzata Zwiercan z koła poselskiego Wolni i Solidarni. - Rozwiązania zawarte w tym projekcie są aktem docenienia i właściwego uhonorowania trudu matek oraz w szczególnych przypadkach także ojców wychowujących dzieci w rodzinach wielodzietnych - powiedziała.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl