Rocznica Powstania przy piwie i grillu? "To nie wypada"
- Powstanie Warszawskie to wydarzenie tragiczne, nie nadaje się do radosnego świętowania, to raczej okazja do zadumy, refleksji, nie wypada przeżywać tej rocznicy przy piwie i grillu - mówi Wirtualnej Polsce historyk z Uniwersytetu Warszawskiego, wiceprzewodniczący kolegium IPN prof. Andrzej Chojnowski.
WP: Joanna Stanisławska:Panie profesorze, czy inicjatywa prezydenta, by 1 sierpnia zrobić świętem narodowym to dobry pomysł? Czy wypada świętować tak tragiczną rocznicę, rocznicę klęski?
Prof. Andrzej Chojnowski: – Po pierwsze, inicjatywa wprowadzenia ewentualnego święta ma poparcie opinii społecznej, więc prezydent nie idzie tutaj pod prąd. Po drugie, Powstanie Warszawskie było niewątpliwie wydarzeniem tragicznym, nie nadaje się do radosnego świętowania, to raczej okazja do zadumy, refleksji, ale to nie jest tak, że powinniśmy świętować tylko wydarzenia zwycięskie, które miały znamiona sukcesu. Moim zdaniem można świętować takie wydarzenia, jak Powstanie Warszawskie, które było dowodem heroizmu, bohaterstwa, samozaparcia, woli narodu w walce o niepodległość. Z punktu widzenia historycznego nie mam zastrzeżeń, co do tego rodzaju inicjatywy. Problemem może być jedynie to, że świąt jest w tej chwili dosyć dużo i one są traktowane przez społeczeństwo jako okazja do przedłużonego weekendu, w trakcie którego się pije piwo i grilluje. Natomiast ta rocznica nie nadaje się do tego rodzaju przeżycia.
WP:
Przy okazji tej inicjatywy prezydentowi zarzuca się, że wykorzystał narodową tragedię do poprawienia notowań.
- Każdy polityk walczy o swoje notowania, nie widzę w tym niczego nagannego. Ważne by ta walka nie odbywała się kosztem interesu publicznego, a w tym wypadku wydaje mi się, że coś takiego nie ma miejsca.
WP: Poseł PiS Adam Hoffman zapytany w radiu TOK FM, ile dni trwało Powstanie Warszawskie, powiedział, że 28. Tym samym pomylił Powstanie Warszawskie z powstaniem w getcie. O czym to świadczy?
- Poseł wykazał się totalnym brakiem wiedzy historycznej, tak bym to tłumaczył. Stopień nieznajomości, nawet wydawałoby się tak oczywistych faktów historycznych, jest w społeczeństwie bardzo duży. Wiedza historyczna jest w Polsce tragicznie niska.
WP: To prawda. Wirtualna Polska przeprowadziła sondę wśród warszawiaków, w której pytaliśmy mieszkańców stolicy, co się wydarzyło 1 sierpnia. Jak się okazało znacząca większość z nich nie miała pojęcia, co to za data. Jak to pogodzić z ostatnimi wynikami sondażu "Rzeczpospolitej" według którego aż 72% Polaków chce narodowego święta 1 sierpnia?
- Sądzę, że tutaj hasło "święto" okazało się ważniejsze od hasła „Powstanie Warszawskie”. Dla Polaków każda okazja jest dobra do świętowania.
WP: Taka pomyłka jak posła Hoffmana, zdarzyła się też m.in. prezydentowi Niemiec Romanowi Herzogowi podczas obchodów 50. rocznicy wybuchu Powstania. Na Zachodzie nagminne jest mylenie tych dwóch wydarzeń. Z czego to wynika?
- Na pewno jest to kwestia intensywnych zabiegów marketingowych środowisk żydowskich. Za granicą znacznie bardziej nagłaśniane jest właśnie powstanie w getcie. Jesteśmy gorsi w promocji rocznicy 1 sierpnia, mamy mniejszą siłę przebicia, ale z roku na rok się to zmienia na lepsze.
WP: A czy pana zdaniem, obchody Powstania Warszawskiego są odpowiednio nagłaśniane? Mówi się, że ostatnio panuje moda na Powstanie. Zgadza się pan z tym?
- Sądzę, że to nagłośnienie jest wystarczające. Ogromną rolę w promocji Powstania i wzroście jego popularności, szczególnie wśród młodych ludzi, odegrało w ostatnich latach Muzeum Powstania Warszawskiego, które stało się miejscem kultowym. Niestety stało się także obiektem niezdrowego zainteresowania polityków. Mniej dziś mówi się o wartości merytorycznej tego bardzo udanego przedsięwzięcia, więcej o tym, że zostało zainicjowane przez środowisko pisowskie. Dziś jest to ogromny problem dla rządzącej koalicji, która za wszelką cenę próbuje pokazać, że ona też ma coś do powiedzenia w tej kwestii.
Rozmawiała Joanna Stanisławska, Wirtualna Polska