PublicystykaRobert Biedroń i Wiosna. Chwilowa zadyszka czy poważny kryzys?

Robert Biedroń i Wiosna. Chwilowa zadyszka czy poważny kryzys?

Na dwa miesiące przed wyborami do Parlamentu Europejskiego, które dla Roberta Biedronia miały być doskonałą okazją do potwierdzenia siły i potencjału jego formacji, Wiosna złapała zadyszkę.

Robert Biedroń i Wiosna. Chwilowa zadyszka czy poważny kryzys?
Źródło zdjęć: © FB/Robert Biedroń | FB/Robert Biedroń
Michał Wróblewski

26.03.2019 | aktual.: 26.03.2019 22:31

Od co najmniej kilkunastu dni, gdy na dobre rozpędziła się kampania wyborcza głównych graczy na scenie politycznej, jej obserwatorzy coraz częściej wskazują na kryzysowy moment Wiosny.

Partia Biedronia wyraźnie straciła impet. Miała swoje "momentum" 3 lutego, gdy - trzeba przyznać - w świetnym stylu ogłosiła start w wyborach na efektownej konwencji na warszawskim Torwarze.

Wiosna - zanim jeszcze została oficjalnie zarejestrowana - bardzo dobrze rezonowała już wcześniej, gdy Biedroń objeżdżał Polskę w ramach akcji "Burza mózgów" i konsekwentnie przyciągał do siebie kolejnych zwolenników.

Potem były całkiem niezłe - bo sięgające niekiedy kilkunastu procent poparcia - wyniki w sondażach. Determinowane w dużej mierze tzw. "efektem świeżości".

Tyle że w ostatnim czasie zaczęło coś zgrzytać.

Wiosna popełnia błędy, a jej liderzy zderzają się z twardą polityczną rzeczywistością zdominowaną przez dwie największe partie.

Na dwa miesiące przed wyborami europejskimi warto zatem zadać sobie kilka pytań o największe dziś problemy i dylematy formacji Roberta Biedronia.

Pytania o diagnozę społeczną

Na wiele miesięcy przed formalnym powołaniem Wiosny Biedroń dzielił razy po równo: uderzał w PiS za "rozwalanie wymiaru sprawiedliwości", "rozmontowywanie systemu praworządności", "łamanie demokracji".

Ale równie ostro - choć w innych kwestiach - atakował PO. Za "ciepłą wodę w kranie", nieskuteczność, "rozpasanie", znużenie niemal dekadą rządów i brak "progresywności".

Biedroń - choć sam zapewne tego określenia nie lubi i się z nim nie identyfikuje - jawił się jako "symetrysta". Mówił o "trzeciej drodze", wyrwaniu się z klinczu "wyniszczającego Polskę" PO-PiS-u. Jednej i drugiej formacji zarzucał, że "dzielą Polskę" i "sieją nienawiść".

Tyle że im bliżej wyborów, tym diagnoza Biedronia opierająca się na przekonaniu, iż Polacy pragną "wyrwać się" z tego partyjnego duopolu, okazuje się - stety/niestety - błędna.

- Polacy wcale nie uciekają od duopolu PO-PiS, który po tragedii w Gdańsku jest jeszcze silniejszy - mówi Wirtualnej Polsce szef jednej z instytucji badawczych. - Badania nie potwierdzają tezy, że ludzie mają tego duopolu dość - dodaje nasz rozmówca.

I wskazuje na jeszcze jeden aspekt: że dla obecnych zwolenników Roberta Biedronia, dużo ważniejszą kwestią jest odsunięcie PiS od władzy, aniżeli realizacja lewicowych - czy też "progresywnych" - postulatów proponowanych przez Wiosnę.

- Zwolennicy liberalnej opozycji widzą, że jedyną szansą na wygraną z PiS jest Koalicja Europejska. W sondażach KE remisuje dziś z partią Kaczyńskiego. Dla ludzi wygrana w wyborach europejskich będzie oznaczała też - mówiąc wprost - wygraną w wyborach do Sejmu i Senatu. Dlatego 26 maja nie będą ryzykować. Tak samo nie zaryzykowali w wyborach prezydenckich w Warszawie, a przecież mogli pokazać coś w rodzaju "żółtej kartki", doprowadzić do drugiej tury. Mimo to liberalni wyborcy woleli od razu postawić na Rafała Trzaskowskiego, nawet jeśli nie był on dla nich kandydatem idealnym. Doszli do wniosku: po co ryzykować? - tłumaczy ekspert zajmujący się zawodowo badaniami społecznymi.

Platforma i jej koalicjanci wciąż zarzucają Biedroniowi, że jego partia - odbierając głosy Koalicji Europejskiej - ułatwi Zjednoczonej Prawicy zwycięstwo jesienią.

Biedroń jest atakowany z obydwu stron, ale nie odnosi z tego powodu żadnych wymiernych, politycznych korzyści.

Wiele wskazuje jednak na to, że zdał sobie z tego sprawę.

Pytania o kierunek uderzenia

Na konwencji Wiosny w ubiegły weekend Biedroń zaprezentował mocno antyrządową retorykę. Ostro uderzał w Jarosława Kaczyńskiego, Mateusza Morawieckiego, a nawet w Andrzeja Dudę, któremu zarzucał "brak odwagi".

Dr Krzysztof Śmiszek - kandydat do Parlamentu Europejskiego z ramienia Wiosny, a prywatnie partner Biedronia - straszył z kolei prezesa PiS więzieniem "za homofobię".

Jednocześnie Biedroń - mimo obrony Pawła Rabieja przed krytyką polityków PO za słynną już wypowiedź wiceprezydenta Warszawy o "adopotowaniu dzieci" przez pary homoseksualne - oszczędza bezpośrednich i personalnych ataków liderom Platformy. Nie uderza w Grzegorza Schetynę, broni i chwali Rafała Trzaskowskiego za podpisanie deklaracji LGBT+.

Sam Biedroń musi zdawać sobie sprawę, że temat ten - obrona społeczności LGBT - mocno "zagospodarowała" Platforma, co jawi się jako pewien paradoks. Ale taka jest prawda: PiS i PO, jak pisał Andrzej Stankiewicz, "podzieliły się tym tematem".

Dlatego Biedroń w tej sprawie dołącza do PO - a nie odwrotnie - i przypuszcza mocny atak na PiS.

Obraz
© FB/Robert Biedroń | Anna Łukaszewicz

Katarzyna Kolenda-Zaleska w "Gazecie Wyborczej" zauważa, że "PiS sprytnie wykorzystało podpisanie karty LGBT w Warszawie, ale Koalicja Europejska tak samo sprytnie na jego atak odpowiedziała".

- O dziwo, nie wycofała się z decyzji, nie tłumaczyła się, nie formułowała karkołomnych usprawiedliwień, ale odważnie stanęła w obronie karty, a Rafał Trzaskowski stał się jednym z bohaterów sobotniej konwencji. I to on wraz z Grzegorzem Schetyną nakreślili oś podziału w tych wyborach - twierdzi - nie bez racji - dziennikarka "Faktów" TVN.

"Wiosna zdecydowanie zmieniła swoją opowieść i Robert Biedroń staje dziś w szeregu tych, którzy domagają się od PiS-u poszanowania praworządności. To, jak się okazuje, także jego wojna" - konkluduje Kolenda-Zalewska.

Dr Łukasz Pawłowski pisze z kolei o "stopniowej inkorporacji Wiosny Roberta Biedronia do grona Zjednoczonej Opozycji”.

- Lider Wiosny jeszcze na początku lutego śmiało zapowiadał, że być może Grzegorz Schetyna będzie mógł zostać ministrem w jego rządzie. Dziś Sylwia Spurek z Wiosny na łamach "Plusa Minusa” stwierdza, że wszystkie sondaże pokazują, że "Wiosna wraz z Platformą realizuje ten pierwszy i najważniejszy cel PO, czyli odsunięcie PiS od władzy”. Różnica niby niewielka, ale znacząca. Sugeruje, że partia Biedronia już pogodziła się z rolą młodszego partnera. Trudno nie dodać: zadziwiająco szybko - zauważa publicysta.

Pytania o spadki sondażowe

Biedroń - jak się wydaje - zaczyna także nabierać pokory.

Ostatnie sondaże wskazują, że "efekt świeżości" Wiosny nieco przebrzmiał. Sam Biedroń nie nazywa się już "przyszłym premierem". Nowa formacja w kilku badaniach oscyluje wokół progu wyborczego, a sondażowi eksperci stawiają publicznie pytania o to, czy Biedroń ze swoją ekipą da radę w ogóle przekroczyć próg wyborczy.

Pojedyncze sondaże oczywiście znaczenia większego nie mają, kluczowa jest tendencja. Najważniejszym testem rzecz jasna będą wybory - a te europejskie traktowane są jako najłatwiejsze dla Wiosny. Tyle że maj może skończyć się dla Biedronia bolesnym otrzeźwieniem.

Liderzy Wiosny widzą też, że Koalicja Europejska mocno trzyma się w badaniach społecznych, a nawet systematycznie rośnie. Dziś Biedroń zapewne nie pokusiłby się o sformułowanie, które kilka tygodni temu wzbudziło ogromne kontrowersje: "Myślałem, że dinozaury wyginęły! Parlament Europejski to nie dom spokojnej starości! Leśne dziadki na płatnych wczasach. Mówię nie! Skończmy z dziadostwem w polskiej polityce” - napisał lider Wiosny na Twitterze, czym mocno rozjuszył znaczną część wyborców liberalnych.

Dziś Bieroń musi zdawać sobie sprawę z tego, że bez tych "leśnych dziadków" PiS-u od władzy odsunąć się po prostu nie da.

Pytania o finanse

Co jakiś czas wracają pytania o pieniądze, z których utrzymuje się formacja Roberta Biedronia.

Co prawda lider Wiosny w rozmowie z WP mówił kilka dni temu, że "w przeciwieństwie do innych, Wiosna swoje finanse ujawnia", to jednak partia nie odpowiada na pisma składane przez parlamentarzystów.

Poseł Łukasz Rzepecki informuje, że od 50 dni czeka na odpowiedź ws. finansów Wiosny. "Podczas kampanii wiele razy podkreślał Pan, jak ważna jest jawność i przejrzystość w życiu publicznym. Niestety, odwołujecie się wybiórczo do poważnych zagadnień łamiąc artykuł 11 ust. 2 Konstytucji RP o finansowaniu partii. Na ostatniej konwencji mówił Pan: 'Tu nie będzie świętych krów'. Problem polega na tym, że to Pan jest dzisiaj największą 'świętą krową'!" - pisze w liście, który publikujemy poniżej, polityk Kukiz'15.

Obraz
© WP.PL | Łukasz Rzepecki

- Samobójstwem byłoby, gdybyśmy popełniali w tej sprawie błąd. Mam bardzo czyste sumienie. Musimy być bardziej czyści, niż żona Cezara. Nie robimy i nie zrobimy niczego, co jest nielegalne - zapewniał kilka dni temu w rozmowie z WP Biedroń.

Wszystkich wątpliwości mimo to nie rozwiewa.

Kluczowy rok

Robert Biedroń ma dwa miesiące na udowodnienie, że jest politykiem dojrzałym, grającym w pierwszej lidze. Że potrafi mieć mocną skórę i twardo stąpać po ziemi. Że najszlachetniejsze nawet intencje i plany czasem zderzają się brutalnie z politycznymi realiami. I że czasem trzeba grać zespołowo, bo soliści w polityce prędzej czy później przepadają.

Dla byłego prezydenta Słupska i jego formacji będzie to rok kluczowy. Jak się skończy? Wszystko zależy od tego, jakie wnioski lider Wiosny wyciągnie na dwa miesiące przed wyborami do PE. To one zdecydują o politycznym "być albo nie być" Biedronia.

Czasu zostało niewiele.

Michał Wróblewski dla WP Opinie

Źródło artykułu:WP Opinie
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)