Rice z Abbasem próbują wznowić proces pokojowy na Bliskim Wschodzie
Prezydent Autonomii
Palestyńskiej Mahmud Abbas i sekretarz stanu USA Condoleezza Rice
podczas czwartkowych rozmów w Jerychu wyrazili nadzieję na
wznowienie procesu pokojowego na Bliskim Wschodzie.
30.11.2006 | aktual.: 30.11.2006 22:51
Na wspólnej konferencji prasowej Rice i Abbas zadeklarowali, że oboje popierają całkowite zawieszenie broni między Izraelem a Palestyńczykami.
Abbas poinformował, że negocjacje jego ugrupowania Fatah z radykalnym Hamasem, mające na celu powołanie palestyńskiego rządu jedności, zabrnęły "w ślepy zaułek".
Stany Zjednoczone chcą wzmocnić pozycję Abbasa, uważanego za polityka kompromisowego. Jednak od marca, odkąd Hamas doszedł do władzy, prezydent Autonomii nie może dojść z nim do porozumienia.
Rządzący Hamas, w przeciwieństwie do Fatahu, odrzuca warunki Kwartetu Madryckiego, a więc odmawia wyrzeczenia się przemocy i uznania Izraela. Stany Zjednoczone i Unia Europejska, które uznają Hamas za organizację terrorystyczną, po jego dojściu do władzy wstrzymały bezpośrednią pomoc dla palestyńskiej administracji. W rezultacie rząd Autonomii od kwietnia nie jest w stanie opłacić swoich 165 tysięcy pracowników.
Od ośmiu, dziewięciu miesięcy Palestyńczycy nie otrzymują wynagrodzeń, ale niestety nie osiągnęliśmy zgody - przypomniał Abbas.
Rice wychwalała jednak starania palestyńskiego prezydenta w tej próbie sił. Powiedziała, że Waszyngton wzmoże wysiłki na rzecz wznowienia procesu pokojowego, po tym gdy w sobotę niespodziewanie doszło do ogłoszenia rozejmu między Palestyńczykami a Izraelem.
Sekretarz stanu zasugerowała reformę palestyńskich służb bezpieczeństwa, które często rywalizują między sobą o wpływy i kompetencje. Jednocześnie wezwała do zmian w instytucjach politycznych.
Palestyńscy urzędnicy komentują, że Abbas może teraz rozwiązać hamasowski gabinet i mianować nowego premiera, co oznaczałoby ostrą konfrontację z radykałami. Niektórzy obawiają się, że takie posunięcie mogłoby doprowadzić do wybuchu wojny domowej.
Szefowa amerykańskiej dyplomacji spotkała się następnie w Jerozolimie z izraelskim premierem Ehudem Olmertem, a także z minister spraw zagranicznych Cipi Liwni.
Po spotkaniu z szefem izraelskiego rządu Rice wyraziła obawę, że zawieszenie broni jest dość kruche. Chcielibyśmy, aby zostało wzmocnione i rozszerzone - oświadczyła.
Rzecznik izraelskiego MSZ Mark Regew zapewnił z kolei, że obie strony będą pracować nad wzmocnieniem rozejmu. Jak jednak zauważył, niektórzy tam (w Autonomii) chcą wykorzystać zawieszenie broni jako czas dany terrorystom na dozbrojenie i podniesienie ich strategicznych możliwości.
Rozmowy pokojowe Izraela z Palestyńczykami oraz sytuacja w Somalii i Sudanie były tematami późniejszych rozmów Rice z ministrami krajów tworzących Radę Współpracy Państw Zatoki (Arabia Saudyjska, Zjednoczone Emiraty Arabskie, Kuwejt, Katar, Bahrajn i Oman) oraz Jordanii i Egiptu na jordańskim brzegu Morza Martwego.
Szef egipskiej dyplomacji Ahmed Abul Gheit oświadczył później, że ministrowie zaapelowali do Condoleezzy Rice o wywarcie presji na Izrael, by złagodził restrykcje, jakie nakłada na Palestyńczyków.