Rewolucjoniści w Syrii to terroryści i ekstremiści?
Syryjski minister spraw zagranicznych Walid el-Muallim zwrócił się w ujawnionym 17 czerwca piśmie do Rady Bezpieczeństwa ONZ, by nie uchwalała proponowanej rezolucji potępiającej Syrię za brutalne tłumienie protestów.
Szef syryjskiej dyplomacji twierdzi, że proponowana rezolucja jest "oparta na błędnych informacjach" i stanowiłaby ingerencję w sprawy wewnętrzne Syrii. Napisał, że ma nadzieję, iż Rada Bezpieczeństwa nie przyjmie pochopnie rezolucji, która wspierałaby "ekstremistów i terrorystów".
Reżim syryjskiego prezydenta Baszara el-Asada właśnie na "ekstremistów i terrorystów" zrzuca odpowiedzialność za niepokoje w kraju, które wybuchły w marcu.
Obrońcy praw człowieka szacują, że tłumienie protestów przez siły bezpieczeństwa kosztowało już życie ponad 1400 Syryjczyków.
Wielka Brytania, Francja i Portugalia przygotowały projekt rezolucji Rady Bezpieczeństwa potępiający reżim syryjski. Twierdzą, że mają już dość głosów, by rezolucję uchwalić, ale że zabiegają o większe poparcie.
Tymczasem Stany Zjednoczone sprawdzają, czy prezydent Syrii Baszar el-Asad może zostać oskarżony o zbrodnie wojenne w związku z krwawym tłumieniem antyrządowych protestów - ujawnił 17 czerwcajeden z urzędników administracji waszyngtońskiej.
Pragnący zachować anonimowość urzędnik powiedział, że administracja prezydenta Baracka Obamy rozpatruje możliwość postawienia el-Asada przed międzynarodowym trybunałem.
USA biorą także pod uwagę podjęcie działań, które ugodzą w syryjską gospodarkę, a głównie w sektor naftowy. - Obserwujemy rozwój wydarzeń w Syrii i przygotowujemy środki, które zmuszą władze w Damaszku do zaprzestania brutalnych represji wobec opozycji - powiedział urzędnik.
Według syryjskich ugrupowań obrony praw człowieka, w trakcie trwających już trzy miesiące niepokojów zabito ponad 1300 cywilów.