Rewelacje na temat wypadku Szydło. Kierowca seicento: podejrzewałem, że stał za tym układ
Były oficer BOR Piotr Piątek, który brał udział w wypadku rządowej kolumny przewożącej ówczesną premier Beatę Szydło w Oświęcimiu, twierdzi, że wraz z innymi funkcjonariuszami złożył w śledztwie fałszywe zeznania. Rewelacje "Gazety Wyborczej" skomentował Sebastian Kościelnik - kierowca seicento, które brało udział w tym zdarzeniu. - Gdzieś w głębi siebie brałem pod uwagę taką możliwość, że za tym wszystkim stoi jakiś układ. Jestem w szoku - mówił portalowi Onet.pl.
17.12.2021 11:19
Przypomnijmy, że do wypadku z udziałem Beaty Szydło doszło 10 lutego 2017 r. w Oświęcimiu. Z ustaleń policji wynika, że rządowa kolumna trzech samochodów, w której jechała ówczesna premier, wyprzedzała seicento. 20-letni wówczas Sebastian Kościelnik miał przepuścić pierwszy pojazd, po czym skręcił w lewo i uderzył w auto Beaty Szydło. Auto przewożące szefową rządu wjechało w drzewo.
W piątek "Gazeta Wyborcza" opublikowała sensacyjny artykuł na temat śledztwa w sprawie zdarzenia. Były oficer BOR Piotr Piątek, który brał udział w wypadku rządowej kolumny przewożącej ówczesną premier Beatę Szydło w Oświęcimiu, twierdzi, że wraz z innymi funkcjonariuszami złożył w śledztwie fałszywe zeznania.
"Podejrzewałem, że stał za tym układ"
- Gdzieś w głębi siebie brałem pod uwagę taką możliwość, że za tym wszystkim stoi jakiś układ, ale nie podejrzewałem nigdy, że ktoś się do tego publicznie przyzna. Nagle się okazuje, że ktoś, kto składał tajne zeznania pod przysięgą, nie wytrzymuje i ujawnia prawdę – mówił Onetowi Sebastian Kościelnik, kierowca seicento, które w 2017 r. zderzyło się z kolumną rządową, komentując rewelacje "Gazety Wyborczej".
Wcześniej na Twitterze przypomniał. "Pan [Mariusz] Błaszczak [ówczesny szef MSW, którym podlegało BOR/SOP] już następnego dnia wydał na mnie wyrok publicznie, od prawie pięciu nadal mają ogromny problem, by jednoznacznie to stwierdzić. Oby w końcu prawda wygrała!" - napisał.
"Kłamaliśmy"
Dziś "Gazeta Wyborcza" opublikowała materiał, w którym o szczegółach śledztwa opowiedział były funkcjonariusz BOR/SOP Piotr Piątek. Oficer jechał w pierwszym samochodzie rządowej kolumny, tuż przed audi A8, w którym znajdowała się Beata Szydło.
Stwierdził, że, tak jak inni przesłuchiwani funkcjonariusze BOR/SOP, złożył fałszywe zeznania na temat przebiegu wypadku. Oficerowie powiedzieli wówczas śledczym, że w czasie manewrów na drodze tuż przed wypadkiem kolumna z panią premier miała włączone sygnały dźwiękowe.
- Generalnie wszyscy wiedzieliśmy, że nie mamy włączonych sygnałów dźwiękowych. Dla nas to była rzecz oczywista - mówił dziennikarzom "GW". Wyjaśniał, że prawdopodobnie ze względów wizerunkowych mieli zakaz ich używania w pobliżu miejsca zamieszkania pani premier.
Postronni świadkowie wypadku kolumny od początku śledztwa utrzymywali, że rządowe limuzyny nie miały włączone sygnałów dźwiękowych, a jedynie świetlne. Ich wersję kwestionowała jednak prokuratura.