W Korei Płd. mają nowy typ maseczki. Restauracyjno-barowa
Zapewnia bezpieczeństwo w dobie pandemii, ale zabiera szansę na wykorzystanie zmysłu węchu podczas spożywania posiłku. Nowa, zupełnie niestandardowa ochrona przed zakażeniem koronawirusem wprowadzona w Korei Południowej, rozgrzała sieć na całym świecie. Trwają dyskusje, czy taki typ maseczki ma sens.
Maska, zwana "Kosk", charakteryzuje się wielofunkcyjnością. Może udźwignąć zadanie ochrony przed zagrożeniem wirusami przenoszonymi drogą powietrzną. Ale skrywa dodatkową możliwość: na czas posiłków w lokalach gastronomicznych można ją tak zmodyfikować, że zakrywa podczas jedzenia i picia tylko nos.
Niezwykły rodzaj maski, zaprojektowany przez południowokoreańską firmę Atman, spotkał się z mieszanymi reakcjami w sieci. Znalazło się wielu sceptyków, którzy wynalazek oceniają jako głupi żart.
Kosk jest sprzedawany online przez amerykańsko-południowokoreańską firmę e-commerce. Za paczkę zawierającą 10 sztuk zapłacić trzeba około 11,5 dolara. Produkt otrzymał pięciogwiazdkową ocenę i zyskał setki recenzji.
W Korei Południowej mają nowy typ maseczki
Są tacy, którzy wynalazek przyjęli z zadowoleniem i ulgą. Uznają, że to nareszcie sposób, by zjeść posiłek w poczuciu bezpieczeństwa. Tymczasem krytycznie podchodzą do innowacji specjaliści. Jak dowiedział się portal 9news.com.au, profesor Caterine Bennett, kierownik katedry epidemiologii w Instytucie Transformacji Zdrowia Deakina w Australii, stwierdziła, że wynalazek jest "dziwnym pomysłem".
Lekarka uznała, że noszenie maski tego typu to "lepsze niż nic", ale trudno to uznać za kompleksową ochronę. Kosk może bowiem zmniejszyć ryzyko złapania COVID-19 tylko w przypadku, gdy użytkownik oddycha głównie przez nos. Prof. Bennet obawia się także, że ludzie będą mniej skłonni do pamiętania o szybkim zakryciu ust po skończeniu jedzenia.