Reporterzy bez Granic - zaniechać presji na Al‑Dżazirę
Reporterzy bez Granic (RSF) zwrócili się w piątek do Stanów Zjednoczonych, aby wykazały poszanowanie dla pluralizmu informacyjnego i przestały wywierać naciski na stację TV Al-Dżazira, relacjonującą przebieg "kryzysu afgańskiego".
12.10.2001 | aktual.: 22.06.2002 14:29
W liście do sekretarza stanu Colina Powella przewodniczący Reporterów bez Granic Robert Menard wyraził zaniepokojenie z powodu postawy USA wobec Al-Dżaziry, zwanej "arabską CNN", ponieważ do amerykańskiej krytyki przyłącza się wiele autorytarnych reżimów arabskich, wykazujących niewielkie poszanowanie dla wolności prasy.
Menard zareagował w ten sposób na wypowiedzi Powella, w których sekretarz stanu wyraził opinię, że telewizja ta, mająca siedzibę w Katarze, poświęca bardzo wiele czasu i uwagi głosom nieodpowiedzialnym i przekazuje w swych programach judzącą retorykę.
Organizacja broniąca dziennikarzy przypomniała w jednym z komunikatów, że sekretarz stanu USA zażądał od emira Kataru, szejka Hamada bin Halifa al Zani, głównego udziałowca telewizji Al- Dżazira, aby interweniował w celu zmodyfikowania sposobu naświetlania przez nią wydarzeń.
Ambasada USA w Katarze też dawała wyraz niezadowoleniu z powodu programów Al-Dżaziry.
Reporterzy bez Granic zwracają też uwagę na to, że korespondent tej sieci telewizyjnej, który jest w Afganistanie od 1998 r., pozostaje jednym z niewielu, którzy działają jeszcze w Kabulu i Kandaharze.
Znana z wysokiego poziomu swych programów, profesjonalizmu i niezależności, CNN świata arabskiego wyróżnia się w tym regionie świata. W ostatnich latach była krytykowana przez kraje arabskie (Maroko, Mauretanię, Egipt, Tunezję, Kuwejt, Arabię Saudyjską i in.), ponieważ obawiają się stacji, która służy jako trybuna dla wszelkiego rodzaju opozycji - napisał przewodniczący RSF.
Biały Dom zwrócił się z prośbą do amerykańskich mediów, aby nie emitowały w całości przemówień Osamy bin Ladena w rodzaju tego, jakie nadała Al-Dżazira w pierwszym dniu ataku na Afganistan. (ajg)