Reparacje wojenne dla Ukrainy. "Rosja musiałaby ogłosić kapitulację"
Szanse Ukrainy na wywalczenie reparacji wojennych od Rosji nie są dziś wielkie. Ale Zachód może odbudować Ukrainę z pieniędzy Rosjan zamrożonych na Zachodzie. To dziś setki miliardów dolarów - w rezerwach walutowych i majątkach putinowskich oligarchów. Batalia jednak będzie żmudna i długa. Warto jednak walczyć. Odbudowa Ukrainy będzie trwać wiele lat. Wcześniej Rosja musi skapitulować.
- Temat wypłaty reparacji wojennych przez Rosję podnosimy na wszystkich możliwych gremiach międzynarodowych - oświadczył kilka dni temu minister spraw zagranicznych Ukrainy Dmytro Kułeba.
Polityk zapewne zna badania ukraińskiej pracowni sondażowej Rating Group, wedle której aż 90 proc. respondentów uważa, że to Rosja powinna zrekompensować Ukrainie straty gospodarcze i infrastrukturalne poniesione w wyniku wojny.
Ponadto 21 proc. Ukraińców uważa, że do odbudowy ich kraju powinny przyłączyć się kraje europejskie, 17 proc. chciałoby zaangażowania organizacji międzynarodowych, a 12 proc. Ukraińców liczy na pomoc USA. 10 proc. obywateli uważa zaś, że zadaniu temu podoła samodzielnie Ukraina.
Czy jednak Ukraina ma szansę, by wywalczyć reparacje wojenne od Rosjan? - Jest to możliwe, choć nie będzie to łatwe - mówi Wirtualnej Polsce Wojciech Konończuk, zastępca dyrektora Ośrodka Studiów Wschodnich.
Ekspert tłumaczy, że "reparacje wojenne są wypłacane przez państwo, które nie tylko wojnę przegrało, ale podpisało pewien traktat dotyczący zakończenia wojny, a mówiąc wprost: kapitulację". - Tak jak w przypadku Niemiec po II wojnie światowej - przypomina wiceszef OSW.
Rozmówca Wirtualnej Polski podkreśla, że na niemilitarną kapitulację Rosji z własnej woli się jednak nie zanosi. - Musiałby się zmienić reżim, musiałyby się zmienić władze. Nowe władze musiałyby zakwestionować linię reżimu Władimira Putina, tak jak to miało miejsce w Niemczech po 1945 roku - tłumaczy Wojciech Konończuk.
Jednocześnie wicedyrektor Ośrodka Studiów Wschodnich zaznacza, że kwestii reparacji wojennych od Niemiec za II wojnę światową (których bezskutecznie od lat domaga się PiS), nie da się porównać do kwestii ewentualnych reparacji rosyjskich dla Ukrainy.
- Niemieckie reparacje wojenne dotyczą wydarzeń sprzed prawie 80 lat. Atak Rosji na Ukrainę trwa tu i teraz - podkreśla ekspert.
Porażający raport PIE. Wielka skala zniszczeń w Ukrainie
Opublikowany i zaprezentowany oficjalnie 5 kwietnia raport Polskiego Instytutu Ekonomicznego o kosztach wojny w Ukrainie: "Warnomics. Gospodarcze koszty inwazji Rosji i Białorusi na Ukrainę" wskazuje, że od lutego 2022 roku walki toczyły się w regionach odpowiadających za ponad 55 proc. PKB Ukrainy. Efektem tego mogą być straty dla ukraińskiej gospodarki sięgające już 100 miliardów (!) dolarów.
Jeśli chodzi zaś o straty infrastrukturalne, to zgodnie z szacunkami ONZ tylko w pierwszych trzech tygodniach konfliktu zniszczony został majątek o wartości 100 mld dol. (czyli każdy dzień wojny to 4,8 mld dol. strat w majątku tego kraju). Kolejne tygodnie to kolejne setki miliardów dolarów strat.
Jak zaznaczają autorzy raportu Polskiego Instytutu Ekonomicznego, skala ruiny już teraz wielokrotnie przekracza zdolność Ukrainy do samodzielnej odbudowy. Jednocześnie życie gospodarcze w zaatakowanym kraju praktycznie zamiera - wymiana handlowa z innymi krajami została zakłócona, a inwestorzy z Ukrainy odpłynęli na lata.
Obok ukraińskich liderów, to polscy politycy najgłośniej mówią o rosyjskich reparacjach dla Ukrainy. Droga do ich pozyskania będzie jednak trudna. Niemniej - jak podkreślają eksperci - warto o tym mówić. Temat reparacji wielokrotnie podnosił już prezydent Zełenski. Dlaczego?
- Ma to na celu oswojenie Zachodu ze słowem "reparacje". Władze Ukrainy bardzo szybko zaczęły o tym mówić, już po kilku dniach wojny. Prezydent Zełenski mówił wprost do Rosjan - bardzo słusznie - żeby nauczyli się słowa "reparacje", bo za wszystko będą musieli kiedyś zapłacić. Na agendzie musi ten temat istnieć, Ukraińcy muszą o tym przypominać, bo skala zniszczeń w tym kraju jest straszna - mówi Wirtualnej Polsce wicedyrektor Ośrodka Studiów Wschodnich Wojciech Konończuk.
Ekspert wskazuje jednak, że do odbudowy Ukrainy najpierw powinny zostać wykorzystane rosyjskie aktywa na Zachodzie - dziś w większości zamrożone, a przyszłości być może całkowicie przejmowane przez kraje zachodnie.
- Mamy część rosyjskich rezerw banku centralnego, ponad 300 mld dolarów. Mamy aktywa rosyjskich oligarchów zarekwirowane poza terytorium Federacji Rosyjskiej w krajach Europy. To bardzo solidne środki finansowe - trzeba by jednak wypracować konkretny mechanizm, żeby użyć tych aktywów do sfinansowania strat wojennych w Ukrainie - mówi nam Wojciech Konończuk.
Zachód teoretycznie mógłby przekazać Ukrainie odpowiednią sumę z zamrożonych rosyjskich aktywów ulokowanych w zachodnich bankach. Według rosyjskich szacunków prawie połowa państwowej rezerwy zgromadzonej przed wojną została ulokowana poza granicami tego państwa. Szacuje się, że dzięki zamrożeniu rezerw walutowych Rosja straciła dostęp do ok. 345 mld dol.
Jak wskazują eksperci, majątki rosyjskich oligarchów mogłyby zostać w przyszłości przez Zachód skonfiskowane i przekazane Ukrainie na odbudowę kraju. Zamrożone państwowe rezerwy walutowe Rosji, które putinowskie władze trzymały na Zachodzie, w połączeniu z majątkami rosyjskich oligarchów, to - jak szacują analitycy - w sumie 600-700 miliardów dolarów.
Rosja złamała wszelkie reguły prawa międzynarodowego, więc - jak wskazują eksperci - obawy o brak legalności w przejmowaniu rosyjskich majątków powiązanych z reżimem nie muszą być uzasadnione. Ponadto sami Rosjanie zapowiadają, że będą nacjonalizować majątki zachodnich firm, które zdecydowały się w ramach protestu opuścić rosyjski rynek.
Plan dla Ukrainy. "Rozmowy trwają"
W kuluarowych rozmowach w Brukseli i Strasburgu trwają ponadto rozmowy o zaproponowanym przez premiera Mateusza Morawieckiego na początku marca "planie dla Ukrainy". Zawiera on m.in. plan przekazania przez UE Ukrainie 100 mld euro na odbudowę infrastruktury.
- Wojna jeszcze się nie skończyła, skala potrzeb jest sprawą otwartą. Niemniej państwa zachodnie będą musiały utworzyć jakiś fundusz odbudowy gospodarki ukraińskiej i państwa ukraińskiego w ogóle. To nie ulega wątpliwości. To będą bezprecedensowe działania, bo skala zniszczeń jest bezprecedensowa - podkreśla Wojciech Konończuk z Ośrodka Studiów Wschodnich.
Napisz do autora: michal.wroblewski@grupawp.pl
Czytaj też: