Renta specjalna dla Józefa Szaniawskiego?
Prezes Rady Ministrów będzie musiał jeszcze
raz rozpatrzyć wniosek o przyznanie renty specjalnej
dziennikarzowi Józefowi Szaniawskiemu. Wojewódzki Sąd
Administracyjny w Warszawie uchylił odmowną decyzję premiera Marka
Belki z 2005 r. w tej sprawie.
26.01.2007 | aktual.: 26.01.2007 13:38
Wiosną 2005 r. premier Belka odmówił Józefowi Szaniawskiemu renty specjalnej, bo uznał, że nie ma do tego podstaw, gdyż wykłada on w szkole wyższej, a sąd w 1991 r. przyznał mu jednorazowe odszkodowanie i zadośćuczynienie za niesłuszne skazanie. Szaniawski odwołał się od decyzji Belki do WSA.
Przewodniczący składu sędziowskiego Bronisław Szydło, podkreślił w uzasadnieniu, że choć decyzja premiera o przyznaniu renty jest uznaniowa, to jej uzasadnienie musi być zrozumiałe i wyczerpujące. W ocenie sądu uzasadnienie Belki było zbyt lakoniczne.
Sąd nie ma prawa badać celowości jaką się kierował Prezes Rady Ministrów, ale premier ma obowiązek uzasadnić swoją decyzję, dlaczego postąpił tak a nie inaczej. Tego nie zrobiono - argumentował sędzia.
W październiku 2006 r. Trybunał Konstytucyjny orzekł, że przyznawane przez premiera renty i emerytury specjalne nie należą do systemu zabezpieczenia społecznego; jest to próba uhonorowania osób szczególnie zasłużonych. TK uznał, że regulujące to przepisy ustawy o emeryturach i rentach Funduszu Ubezpieczeń Społecznych (FUS) są zgodne z konstytucją.
Zgodnie z tą ustawą, premier ma prawo w "szczególnie uzasadnionych przypadkach" do przyznania świadczenia na warunkach i w wysokości innej niż określone w ustawie. Wiadomo, że w roku 1999 takich rent przyznano - 14, w 2001 - 73, a w 2005 - 23.
Pytanie, dotyczące konstytucyjności zasad przyznawania rent i emerytur specjalnych, skierował do Trybunału sąd badający odmowę przyznania przez Belkę renty Szaniawskiemu.
Szaniawski wystąpił o przyznanie tej renty w 2004 roku. Dziennikarz, który od 1973 r. potajemnie przekazywał Radiu Wolna Europa (bez wynagrodzeń, co potwierdził nieżyjący już Jan Nowak- Jeziorański) informacje uzyskiwane w PAP, gdzie wtedy pracował, został aresztowany przez SB w 1985 r. Skazany przez sąd wojskowy PRL "za szpiegostwo na rzecz USA" na 10 lat więzienia, odsiedział pięć. Na wolność wyszedł w grudniu 1989 r., gdy od trzech miesięcy premierem był już Tadeusz Mazowiecki. W 1990 r. Sąd Najwyższy uniewinnił Szaniawskiego.
Zwracając się do premiera o przyznanie renty specjalnej, Szaniawski argumentował, że jest w złej sytuacji materialnej (m.in. wskutek działalności na rzecz niepodległości Polski, bo sąd PRL skonfiskował mu majątek), ma niską emeryturę (889 zł), a ponadto leczy się onkologicznie.
Po rozprawie Szaniawski powiedział, że jest zadowolony z wyroku sądu. Premier Marek Belka odmówił mi w najbardziej skandaliczny sposób z punktu widzenia prawa, co powiedział sędzia - podkreślił. Dodał, że dzisiejszy wyrok sądu pokazuje, że "coś się w Polsce zmieniło".
Media wiele razy krytykowały poszczególnych premierów za przyznawanie rent specjalnych. W 2004 r. pisano, że premier Leszek Miller przyznał ją b. szefowi KRRiT Bolesławowi Sulikowi po jego korzystnych dla Millera zeznaniach przed sejmową komisją śledczą ds. "afery Rywina" (czemu i Miller, i Sulik zaprzeczali).
Z kolei w 2001 r. krytykowano premiera Jerzego Buzka, gdy w ostatnich dniach urzędowania przyznał rentę m.in. odchodzącej marszałek Senatu Alicji Grześkowiak i odchodzącemu koordynatorowi służb specjalnych Januszowi Pałubickiemu. Z drugiej strony, w 2004 r. Miller przyznał renty specjalne rodzinom 10 górników, którzy zginęli w katastrofie w kopalni "Jas-Mos" w Jastrzębiu Zdroju.