REM przeprasza "Nasz Dziennik", ale podtrzymuje opinię
Rada Etyki Mediów przeprosiła za stwierdzenie zawarte w sobotnim oświadczeniu, że "Nasz Dziennik" podał nazwisko funkcjonariusza BOR, który po katastrofie smoleńskiej ranny miał dzwonić do żony. Podtrzymuje jednak opinię, że "kłamliwe, nieudokumentowane informacje podsycają złe emocje".
20.10.2010 | aktual.: 20.10.2010 15:33
W oświadczeniu z 16 października REM napisała, iż artykuły w "Gazecie Polskiej" oraz w "Naszym Dzienniku" o tym, że funkcjonariusz BOR Jacek Surówka, który zginął w katastrofie smoleńskiej, miał dzwonić do żony po rozbiciu się samolotu, naruszyły podstawową zasadę rzetelnego dziennikarstwa tj. zasadę prawdy.
W "Naszym Dzienniku" tej informacji jednak nie zamieszczono. Gazeta całą sprawę określiła mianem "powielania kłamstw" na swój temat.
W środę REM wyjaśniła, że opierała się na informacjach, które "uzyskała z lektury 'Gazety Polskiej', wielu portali internetowych - m.in. dziennika 'Rzeczpospolita', TVN24, a także z wywiadu w stacji TVN24 z wdową po funkcjonariuszu BOR Jacku Surówce (w którym ta zaprzeczała rewelacjom o telefonie od męża)".
"Uznaliśmy, że jest to wystarczający materiał, aby wyrazić pogląd w głośnej sprawie rzekomego telefonu Jacka Surówki do żony już po upadku samolotu. Po niewczasie stwierdziliśmy, że redakcja 'Naszego Dziennika', sugerując czytelnikom, że ofiary katastrofy mogły żyć jeszcze po rozbiciu się samolotu nie podała - w odróżnieniu od 'Gazety Polskiej' - nazwiska zmarłego funkcjonariusza BOR. Przepraszamy za tę pomyłkę" - napisała Rada w komunikacie.
Dodała równocześnie, że nie zmienia opinii, iż "kłamliwe, nieudokumentowane informacje w sprawie przyczyn katastrofy smoleńskiej na łamach wymienionych gazet, nie tylko nie przybliżają do pełnej prawdy, ale jątrzą, podsycają złe emocje i odruchy nienawiści".
Z powodu sobotniego oświadczenia REM, z rady wystąpili jej dwaj jej członkowie Teresa Bochwic i Tomasz Bieszczad. Zarzucili Radzie brak "obiektywizmu i merytorycznej symetrii" między krytykowaniem mediów z "głównego nurtu" i mediów spoza niego.
Pytana o wyjaśnienia Rady redakcja "Naszego Dziennika" napisała, że "nie otrzymała dotychczas oświadczenia REM, w związku z tym nie ma formalnych podstaw do komentowanie tej sprawy".