PolskaReliga: podwyżki dla służby zdrowia od października

Religa: podwyżki dla służby zdrowia od października

Od października pracownicy służby zdrowia na pewno otrzymają podwyżki - średnio 30-procentowe. Podlascy związkowcy służby zdrowia mogli się pomylić: pielęgniarki nie dostaną tylko 33 złotych podwyżki miesięcznie. Na razie nie przygotowałem wniosku o odwołanie szefa NFZ Jerzego Millera - powiedział minister zdrowia, profesor Zbigniew Religa w audycji "Sygnały Dnia" PR1.

Sygnały Dnia:Od października podwyżki płac dla pracowników służby zdrowia? Nic się nie zmieniło?

Zbigniew Religa: Pewne, stuprocentowe, pieniądze są. Jeszcze wczoraj rozmawiałem z prezesem Narodowego Funduszu Zdrowia, który mnie poinformował – nie ma żadnego zagrożenia, pieniądze na podwyżki 30-procentowe są.

Ale jest pewne ograniczenie – że żaden pracownik nie może, nie powinien dostać więcej jak 40%, tak?

- Tak, to ograniczenie zostało wprowadzone na życzenie wielu społeczności medycznych. Panie redaktorze, trzeba sobie powiedzieć bardzo uczciwie, jednak mimo wszystko, mimo że mówimy o bardzo niskich płacach w systemie opieki zdrowotnej, to jednak są nieliczne, ale są jednostki służby zdrowia, gdzie zarobki nie są wcale takie niskie. To jest nawet kilkanaście tysięcy złotych miesięcznie, i uważaliśmy, że podwyżki, które dotyczą osób dużo zarabiających muszą być ograniczone, żeby nie było tak, że ktoś, kto zarabia, powiedzmy sobie, 8 czy 12 tysięcy złotych, nagle dostaje drugie tyle. Wydawało nam się, że to jest niesprawiedliwe i to jest ograniczenie dla tych osób, które dość dużo już zarabiają.

Stosowny zapis brzmi (cytuję za dzisiejszą Gazetą Wyborczą): "Wzrost wynagrodzenia nie może być w stosunku rocznym wyższy niż 40% przeciętnego wynagrodzenia danej osoby w ostatnim kwartale poprzedzającym wejście w życie ustawy". I teraz podlascy związkowcy służby zdrowia policzyli, że jeżeli pielęgniarka zarabia tysiąc złotych miesięcznie, to 40% wynagrodzenia w ostatnim kwartale, tych tysiąca złotych, i tyle można jej dać w stosunku rocznym, czyli miesięcznie 33 złote.

- Panie redaktorze, zaraz wracam do Ministerstwa, uruchomię swoje biuro i prawne, i inne departamenty, ponieważ to, co pan mówi w tej chwili nie wydaje mi się prawdopodobne. Są drugie wyliczenia, wyliczenia, które również znalazły wyraz w mass mediach, w gazetach, gdzie wyliczenia w szpitalach warszawskich są takie, że miesięcznie jest wzrost o kilkaset złotych. Nie wiem, czy te wyliczenia, które koledzy na Podkarpaciu zrobili są dobre, muszę się zapytać mojej finansistki.

Być może po prostu ten zapis jest nieprecyzyjny i niezbyt dokładny. Trzeba by go doprecyzować, żeby nie było możliwości różnych interpretacji.

- Tak to jest, ta ustawa była tworzona pod naciskiem bardzo wielu środowisk, związków zawodowych, te naciski były bardzo duże, śpieszyliśmy się z tą ustawą. Mamy jeszcze miesiąc czasu tak naprawdę, żeby ją udoskonalić w tej chwili po podpisie pana prezydenta. Jesteśmy otwarci na konsultacje każdych środowisk i jeżeli są zauważone jakieś nieścisłości, jesteśmy gotowi jeszcze w ciągu tego miesiąca poprawić.

Panie profesorze, czy przygotował pan wniosek o odwołanie szefa Narodowego Funduszu Zdrowia Jerzego Millera?

- Panie redaktorze, zaskoczę pana, ale nie.

I nie przygotuje go pan w najbliższym czasie?

- Tego nie powiedziałem, być może przygotuję, ale to jest sprawa niezwykle poważna, jest to stanowisko niezwykle ważne i to jest sprawa, która powinna być dyskutowana w gronie osób odpowiedzialnych za politykę zdrowotną. Mam tu na myśli zarówno ministra zdrowia, ale również i premiera, i również Radę Ministrów. Powtarzam – to jest niezwykle odpowiedzialne, ważne stanowisko i decyzję, kto ma, kto powinien być szefem Narodowego Funduszu Zdrowia w tym gronie, powinien być to wynik dyskusji w tym gronie.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)