Był 100 metrów od miejsca wybuchu. Widział zakrwawioną dziewczynkę
- Byliśmy na kontroli paszportowej i poszliśmy odebrać nas bagaż, bo był z nim jakiś problem. Wtedy usłyszeliśmy wybuch, ale początkowo niewiele było widać. Poleciał tylko kurz z sufitu - relacjonował na antenie TVN24 jeden z Polaków, który znalazł się w strefie kontroli celnej, ponieważ miał już za sobą kontrolę paszportową.
- Spędziliśmy tam jakieś trzy godziny i nas wypuścili. Widziałem kilka rannych osób, między innymi zakrwawioną dziewczynkę. W końcu zostaliśmy wypuszczeni z lotniska - opowiadał.