Relacja z USA dla Wirtualnej Polski - Przemek Moskal
(inf.własna)
Wielkie Jabłko zostało rozerwane dzisiaj przez akt terroru popełniony na obywatelach Nowego Jorku. Jako mieszkaniec Manhattanu byłem wstrząśnięty tym co zobaczyłem rano przez okno mojego mieszkania. Syreny karetek, które bez ustanku pędziły obok mojego bloku zerwały mnie na nogi.
Włączyłem telewizje i nie mogłem uwierzyć obrazom które zobaczyłem. Po chwili namysłu wybiegłem na ulice podążając w kierunku Washington Square Park przy New York University, do którego uczęszczam. Ludzie na ulicach byli wstrząśnięci tym co się działo, usłyszałem od kogoś ze Pentagon został trafiony.
Chmury czarnego dymu przedzierały się w oddali przez ulice Downtown. Ktoś inny powiedział, że zawaliła się jedna z więź World Trade Center, którego jeszcze w danym momencie nie widziałem zbyt dokładnie przez zasłaniające budynki, było tylko widać dym.
Dotarłem do parku, w którym zastałem setki studentów i przechodni wpatrujących się w płonąca więżę WTC. Wyciągnąłem aparat aby zrobić kilka zdjęć. W drodze do domu napotkałem tłumy ludzi którzy wracając pustym od samochodów Broadway'em kierowali się w gorę miasta.
Szok, po prostu szok, jutrzejszy dzień nie będzie już ten sam. Zginęło tysiące niewinnych ludzi. Po powrocie do domu odpowiadałem na e-maile zatroskanych znajomych z Polski i USA. Starałem się również sprawdzić czy znajomi z NYC i okolic nie zostali dotknięci atakiem. Na szczęście wszyscy są cali i zdrowi. Nie życzę nikomu 11 Września w Nowym Jorku.
Z Nowego Jorku - Przemek Moskal