Rekrutacja 2019. Mocny list czytelniczki
Czekasz na wyniki rekrutacji dziecka? Nie wiesz czy zakwalifikowało się do którejkolwiek ze szkół średnich? Dorota też czeka na wyniki. Również boi się o przyszłość dziecka, a za całą sytuację winą obarcza kumulację roczników podczas tegorocznej rekrutacji . List czytelniczki otrzymała redakcja Dziejesię.
Chociaż wyników rekrutacji do liceów, techników i szkół branżowych nie poznali jeszcze wszyscy, z dnia na dzień eskaluje złość i wzburzenie wśród rodziców tegorocznych ósmoklasistów i uczniów trzecich klas gimnazjów.
Problemy z podwójnym rocznikiem
Mimo zapewnień rządu, w szkołach brakuje miejsc. Tysiące absolwentów nie dostało się do żadnej z wybranych przez siebie szkół.
Poruszaliśmy temat Olsztyna oraz Krakowa, gdzie łącznie do szkół nie zakwalifikowało się ponad 3000 uczniów. Oprócz szkół, na podwójny rocznik nie były przyszykowane też gabinety lekarskie. Powód? Badania konieczne do podjęcia edukacji w technikum bądź szkole zawodowej.
"Jestem wkurzona"
Swojego oburzenia nie kryje także Dorota. Nasza czytelniczka jest matką tegorocznego absolwenta szkoły podstawowej. Oboje czekają teraz na wyniki, ponieważ Warszawa pozna je dopiero 16 lipca.
"Rośnie mi ciśnienie, ponieważ wiem że w województwie lubelskim wyniki już poznali. Co więcej, nie napawają one optymizmem. Od tygodnia słucham o tym, że brakuje miejsc w szkołach, a ja w dalszym ciągu nie wiem co dalej będzie z moim dzieckiem. Syn również jest poddenerwowany i oboje nie mamy spokojnych wakacji, a czekamy w napięciu na ogłoszenie list w szkołach. Poza tym, dlaczego jedni już znają wyniki i mają luz lub mogą działać w poszukiwaniu miejsca, a Warszawa dopiero 16 lipca się dowie? Skąd tak nierówne szanse dla wszystkich dzieci?" - napisała nasza czytelniczka w liście do redakcji Dziejesię.
Jak zaznacza, wcześniej do rekrutacji podchodziła bardzo luźno. "Myślałam sobie, że jak nie dostanie się do żadnego liceum, to nie będzie to koniec świata. Na pewno znajdziemy jakieś inne rozwiązanie. Przecież nie musi to być liceum. Są świetne technika, mamy szkoły branżowe. Teraz jestem wkurzona" - podkreśla Dorota.
"Nie dwa, lecz trzy roczniki"
"Niestety teraz jest tak, że jak nie masz zaklepanego miejsca w szkole prywatnej, to nie masz żadnej pewności. Czekasz, jak na wyrok. Tu są nie dwa, lecz trzy roczniki i o tym się nie mówi. W rekrutacji biorą udział roczniki 2003, 2004 oraz 2005! Tak, rząd nie mówi o sześciolatkach, z którymi przecież wymieszany był rocznik 2004. Moje dziecko chodziło właśnie do takiej klasy" - żali się oburzona czytelniczka.
"Nie wiadomo ile dokładnie tych dzieci jest. To są jednak zawsze kolejne zajęte miejsca, przez które ktoś nie dostanie się do wymarzonej szkoły. Ba, może nie dostać się do żadnej. Nikt o tym nie mówi, a to dla nas realny problem" - podkreśla.
Dorota twierdzi też, że sama aplikacja, która informuje o wynikach rekrutacji, jest zawodna. "To wszystko jest bardzo trudne i stresujące. W aplikacji widzę częściowe informacje gdzie i kto już miał lub będzie miał wyniki, bo nie wszystkie miejscowości są wpisane. Pojawia się brak danych. Dlaczego?" - pyta nasza czytelniczka.
Twoje dziecko również czeka na wyniki rekrutacji? A może nie dostało się do żadnej szkoły? Poinformuj nas na dziejesie.wp.pl!