Rekordowy atak zimy w USA. 100 milionów ludzi dostało ostrzeżenia meteorologiczne
Od kilku dni Stany Zjednoczone zmagają się z ostrym atakiem zimy. W wielu regionach odnotowuje się bardzo niskie temperatury i rekordowe opady śniegu. Silny wiatr sprawia, że temperatura odczuwalna wynosi nawet -20 stopni Celsjusza, a miejscami zaspy mają nawet metr wysokości. Najgorsza sytuacja panuje w północno-wschodniej części kraju, w Illinois, Nowym Jorku, Ohio, Massachusetts, Indianie i Pensylwanii, choć w centralnych stanach (Oklahoma, Kansas) zima również daje się mieszkańcom we znaki. Śnieg pojawił się np. w El Paso w Texasie, czyli w miejscu, gdzie nawet w okresie zimy opady śniegu są bardzo rzadkim widokiem. Służby nie nadążają odśnieżać dróg, a w wyniku silnego wiatru i śnieżyc wiele gospodarstw domowych jest pozbawionych prądu. Lotniska są sparaliżowane, a drogi nieprzejezdne. W Massachusetts w jedną godzinę spadło ok. 10 cm śniegu. W Chicago w Illinois w nocy z wtorku na środę przetoczyła się natomiast burza śnieżna, która w kilka godzin pokryła ziemię dwudziestopięciocentymetrową warstwą puchu. Departament Ulic i Sanitacji w Chicago poinformował, że na ulice wyjechało 287 pługów i solarek, lecz nie mogą poradzić sobie z taką ilością śniegu. Narodowa Służba Pogodowa (NWS) wydała ostrzeżenia meteorologiczne dla miejscowości od Teksasu i Kolorado, przez środkowe stany, aż do całego wschodniego wybrzeża USA. Alert został wysłany łącznie do ok. 100 mln osób. Śnieżyce i silny wiatr utrzymają się aż do piątku. O skali problemu może świadczyć fakt, że ostatnie ostrzeżenie przed poważną zamiecią śnieżną w północno-wschodnich regionach USA wydano w 2018 roku.