Rekordowo mało lodu na Morzu Arktycznym
Pokrywa lodowa na Morzu Arktycznym będzie mieć do końca tego lata rekordowo mały zasięg - prognozują naukowcy. Wiążą to z wywołanym przez człowieka ociepleniem globalnym.
Wykonane przez amerykańskie centrum US National Snow and Ice Data Center (NSIDC) pomiary wykazały, że 8 sierpnia zasięg lodu morskiego był niemal o 30% mniejszy niż wieloletnia średnia.
Według NSIDC, zaledwie po pierwszym tygodniu sierpnia tego roku lód morski zajmował 5,8 mln km2. Natomiast sierpniowa średnia z okresu 1979-2000 wynosiła 7,7 mln km2.
Drugą w kolejności, rekordowo małą powierzchnię lodu na Morzu Arktycznym odnotowano w roku 2005 - lód zajmował wówczas tylko 5,32 mln. km2. Jeśli spojrzeć na dane z pierwszego tygodnia sierpnia 2007 r. widać, że obecnie mamy o wiele mniej lodu, niż w odpowiednim czasie w 2005 r. - tłumaczy Mark Serreze z NSIDC.
Ponieważ w badanym regionie sezon topnienia śniegu trwa do połowy września, zdaniem naukowców tegoroczne lato zakończy się najmniejszym zasięgiem pokrywy lodowej, jaką kiedykolwiek odnotowano.
Zdaniem Serreze, niewykluczone jest, że pokrywa polarnego lodu morskiego zaczęła reagować na wywołane przez człowieka zmiany klimatu. Powodem jest wzrost stężenia gazów cieplarnianych w atmosferze.
Badacz tłumaczy, że co prawda naturalna zmienność klimatu może silnie oddziaływać na morski lód, jednak obecnie nie wszystkie obserwowane zjawiska można wyjaśnić jedynie procesami naturalnymi.
W ostatnich latach, poza tym, że latem topnieje nieco więcej lodu niż zwykle, to, dodatkowo, zimą tworzy się nieco mniej niż zwykle nowego lodu.
Badacze przewidują, że do 2040 r. w okresie letnim Morza Arktycznego w ogóle nie będzie pokrywał lód.
Eksperci z National Center for Atmospheric Research (NCAR), University of Washington i McGill University ustalili, że różnego rodzaju "dodatnie sprzężenia zwrotne" mogą zwiększać tempo ubywania lodu w regionie.
Jasna powierzchnia lodu morskiego odbija 80% docierającego do niej światła słonecznego. Jednak w miarę, jak latem lodu ubywa, odsłania się coraz więcej ciemnej powierzchni oceanu. Ta zaś, zamiast światło odbijać, pochłania je w 90%, nagrzewając wody i przyspieszając dalsze topnienie.
Naukowcy obawiają się, że taki mechanizm może silnie wpłynąć na życie w regionie - i to nie tylko na los polarnych niedźwiedzi, polujących z lodu morskiego.