Rekord zakażeń koronawirusem. Piotr Mueller o obostrzeniach
Piotr Mueller poinformował o tym, że aktualnie rząd nie podejmuje decyzji o wprowadzeniu restrykcji. Polityk odniósł się także do słów Janusza Kowalskiego dot. referendum w sprawie obecności Polski w UE i sporu w Turowie.
Piotr Mueller na czwartkowej konferencji prasowej odniósł się do aktualnych danych epidemicznych. Przypomnijmy, że w czwartek odnotowano rekord czwartej fali. Służby sanitarne poinformowały o 15 515 nowych zakażeniach koronawirusem.
Rzecznik rządu zaznaczył, ze aktualna sytuacja epidemiczna jest inna niż przed rokiem. - Mamy szczepionki (przeciwko COVID-19 - przyp. red.) więc duża część osób jest chroniona przed zachorowaniem albo ciężkim przebiegiem - podkreślił polityk.
Piotr Mueller zdradził, że rząd aktualnie nie podejmuje decyzji o wprowadzeniu "punktowych" ograniczeń. - Jeśli to będzie wprowadzane, to powinno to być zdecydowanie później niż wcześniej, po to, żeby chronić życie społeczno-gospodarcze w normalnym jego funkcjonowaniu - wyjaśnił.
Zobacz też: "Tego się nie da inaczej nazwać". Lekarz o Niedzielskim. Użył mocnych słów
Rząd wprowadzi obostrzenia? Piotr Mueller zabrał głos
Polityk przyznał, że widać w kraju takie obszary, gdzie są deficyty w kwestii możliwości opieki nad chorymi. W takich regionach powstają m.in. oddziały covidowe.
- Te obszary mogą być w przyszłości objęte pewnymi restrykcjami - wyjaśnił Mueller i dodał, że w tej chwili rząd skupia się na rozbudowaniu bazy szpitalnej, aby wszystkie osoby, które zachorują, miały odpowiednią opiekę. Władza nie chce też tego, aby osoby zaszczepione "nie oduczyły negatywnych efektów zamknięcia, czyli kolejnego potencjalnego lockdownu".
- Te dwie rzeczy ważymy teraz. Na tym etapie jeszcze decyzji o restrykcjach regionalnych nie podejmujemy - podkreślił Mueller.
Przedstawiciel rządu dodał, że wolą rządzących jest to, aby tam, gdzie to możliwe, obostrzenia nie dotyczyły osób zaszczepionych.
Spór o Turów. Rzecznik rządu zabrał głos
Piotr Mueller przypomniał, że aktualnie w Czechach formułuje się rząd. W związku z tym sytuacja nie jest stabilna, żeby jednoznacznie mówić o optymistycznych wariantach ws. podpisania umowy.
- My jesteśmy otwarci na to, żeby doszło do porozumienia - przekazał polityk i podkreśli, że Czechy tez muszą wyrazić wolę.
Rzecznik rządu zapytany o organizacje referendum ws. członkostwa Polski w UE
Piotra Muellera zapytano o słowa posła Solidarnej Polski ws. możliwości zorganizowania w 2027 roku referendum w sprawie wyjścia Polski z UE.
Janusz Kowalski w rozmowie z portalem Onet.pl, przekazał, że jeśli UE nie zmieni swojej polityki ws. działań polityki klimatycznej, a także w wielu innych, to Polska będzie musiała zweryfikować swoją chęć przynależenia do wspólnoty.
"2027 rok, kiedy zakończy się obecna perspektywa budżetowa, to będzie czas, kiedy może być referendum w sprawie wyjścia Polski z UE. Jeśli nie zatrzymamy eurokratów, koszty życia w Polsce będą zbyt duże. Wyjście Polski z UE uderzy w gospodarkę niemiecką, dlatego musimy zacząć grać twardo. Polska nie może być żebrakiem UE" - zaznaczył Kowalski.
Piotr Mueller zapewnił, że "polski rząd nie przewiduje organizacji referendum co do członkostwa Polski w Unii Europejskiej".
- Uważamy, że Polska jest - podobnie jak inne kraje Unii Europejskiej - beneficjentem tego faktu, że wspólnie możemy współpracować gospodarczo, politycznie w ramach Unii Europejskiej - mówił polityk.
Piotr Mueller dodał, że Unia Europejska "ma swoje mankamenty". - O tych niedoskonałościach też musimy głośno mówić - stwierdził rzecznik rządu.
Polityk wyjaśnił, że aktualnie bilans zysków i strat członkostwa Polski w Unii Europejskiej jest zdecydowanie pozytywny dla naszego kraju.