Polexit? Kowalski: Unia Europejska nas łupi
- Jestem przekonany, że ruch eurosceptyczny będzie rósł. Nie wykluczam, że w ciągu najbliższych 10 lat kwestia referendum (w sprawie wyjścia Polski z UE - red.), pojawi się na polskiej agendzie - powiedział poseł Janusz Kowalski z Solidarnej Polski.
- W mojej ocenie Polska, jako suwerenne państwo, powinna należeć do tych organizacji, które realizują polskie interesy. Jeśli uznamy, że polskie interesy nie mogą być zrealizowane przez Unię Europejską, bo UE ingeruje w polski porządek konstytucyjny, narzuca nam np. korzystanie z gazu zamiast polskiego węgla(...), to trzeba zadać sobie pytanie, czy UE jest dobrym miejscem dla Polski - powiedział w Radiu Plus poseł Solidarnej Polski Janusz Kowalski.
Jak przekonywał, przyszedł czas na obliczenie "kosztów finansowych i geopolitycznych naszego członkostwa w UE".
- UE i członkostwo nie są celami samymi w sobie. Unia Europejska ma być tą organizacją, przez które są realizowane polskie interesy - dodał.
Kowalski: UE nie jest dobrym wujkiem
Poseł Solidarnej Polski tłumaczył, że z jego perspektywy Unia Europejska jest w dziś ogromnym kryzysie, ale jednocześnie narzuca Polsce np. "szkodliwą politykę klimatyczną". Jak przekonywał, w związku z tym znacznie wzrosną ceny energii i ciepła.
Zobacz też: PiS przygotowuje ustawę umożliwiającą polexit? Gabriela Morawska-Stanecka alarmuje
Kowalski dodał, że Solidarna Polska miała "różnicę zdań" ws. polityki klimatycznej z polskim rządem.
- My bronimy polskiego węgla. Rozmawiamy z naszymi przyjaciółmi z PiS, pokazujemy te zagrożenia uzależnienia od rosyjskiego gazu. Dziś polski węgiel może być zastąpiony tylko gazem rosyjskim (...). Jestem eurorealistą i zdecydowanie odrzucam tę propagandę, że UE jest dobrym wujkiem. Unia nas łupi, czekają nas podwyżki cen energii i ciepła, miliardy złotych są wytransferowywane rocznie z polskich firm na jakieś parapodatki unijne - stwierdził.
"Wroga ideologia gender"
Kowalski odniósł się także do głośnych uchwał "anty-LGBT", przez które pięć polskich województw może nie otrzymać unijnego dofinansowania z programu REACT-EU.
- Będzie nam narzucona bardzo wroga ideologia gender, LGBT, rzeczy, które są niegodne. Nie ma mojej zgody na to, żeby szantażować polskie samorządy, które chronią polską rodzinę - stwierdził.
Jak przekonywał poseł Solidarnej Polski, "ideologia gender" jest z jego perspektywy "największym zagrożeniem dla dziecka".
- Pan Krzysztof Śmiszek czy Robert Biedroń wspierają postulaty adopcji dzieci przez pary homoseksualne. To jest właśnie ta ideologia - powiedział.
Źródło: Radio Plus