Rekonstrukcja przełożona. Miał być "jeden z najmniejszych rządów w Europie"
Koalicjanci nie godzą się na szybką i głęboką rekonstrukcję rządu zapowiadaną od lutego przez Donalda Tuska i Krzysztofa Gawkowskiego - dowiaduje się Wirtualna Polska. Zmiany w rządzie będą musiały poczekać co najmniej do lipca. Pierwotny pomysł, by rząd był jednym z najmniejszych w Europie, staje pod znakiem zapytania.
W obliczu kryzysu wewnątrz koalicji rządzącej i widma trudnej współpracy z Karolem Nawrockim w Pałacu Prezydenckim plany dotyczące rekonstrukcji rządu są odwlekane i schodzą na dalszy plan. Według informacji Wirtualnej Polski na szybkie i głębokie zmiany nie godzą się przede wszystkim koalicjanci z PSL, Polski 2050 i Nowej Lewicy.
- Naprawdę mamy teraz poważniejsze problemy niż dyskusję o stołkach - twierdzi jeden z członków rządu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wotum zaufania dla rządu. Zapytaliśmy w Sejmie o decyzję Tuska
Oficjalnie koalicjanci domagają się wypracowania listy nowych priorytetów dla całej koalicji, a dopiero później chcą rozmawiać o resortach. Marszałek Sejmu Szymon Hołownia stwierdził, że dotąd nie było żadnych rozmów w sprawie odchudzania rządu i planów zmiany.
- My uważamy, że ci ministrowie, których delegowaliśmy do rządu, dobrze pełnią swoje funkcje. Oczywiście trzeba czasem popracować nad komunikacją tego, co robią, bo robią bardzo dużo rzeczy, tylko nie zawsze może we właściwy sposób to jest komunikowane, odpowiednio intensywnie - mówił.
W podobnym tonie wypowiedział się prezes PSL. - Wszystko trzeba dostosować do strategii, do programu. (…) Mamy co robić i efektywność dzisiaj jest potrzebna. Do tego muszą być dobrane odpowiednie osoby - stwierdził wiceszef rządu Władysław Kosiniak-Kamysz.
Z kolei wicepremier Krzysztof Gawkowski z Nowej Lewicy wprost przyznał, że rozmowy o rekonstrukcji rządu nie odbędą się w najbliższych tygodniach.
Co ciekawe, temat zmian w rządzie został wywołany właśnie przez Gawkowskiego na początku lutego. - Po wyborach będzie rekonstrukcja rządu, pewnie mocna - zapowiadał cztery miesiące temu w Radiu Zet.
W tle wybory w partiach
Rozmówcy Wirtualnej Polski przyznają, że w tle dyskusji o rekonstrukcji są planowane na koniec roku wybory władz w partiach koalicyjnych. - Niezadowolenie w partii może przełożyć się na wyniki, bunty, więc na pewno wszyscy będziemy ostrożni - mówi jeden z posłów PSL.
Z kolei nasz rozmówca z Koalicji Obywatelskiej zwraca uwagę, że zmiana struktury rządu, łączenie resortów i całkowicie nowy plan wymaga zmiany ustawy o działach administracji rządowej. A do tego konieczny będzie podpis prezydenta. - Zanim to uchwalimy, możemy trafić już na Karola Nawrockiego. A on przecież wcale nie będzie musiał jej podpisać, więc moim zdaniem ten plan całkowitej reorganizacji rządu staje pod znakiem zapytania - mówi nasz rozmówca.
Premier do zmian w rządzie odniósł się krótko we wtorek podczas otwartej części posiedzenia rządu. - Konsekwencją wotum zaufania będzie okresowa ocena prac rządu i poszczególnych resortów - powiedział Donald Tusk. Szef rządu dodał, że "będą zmiany, o których już wcześniej mówiliśmy". - Ale, jak to mawiają klasycy, dobrzy nie mają się czego obawiać - powiedział.
20 maja - po pierwszej turze wyborów prezydenckich - premier podtrzymywał zapowiedzi dotyczące rekonstrukcji. - Nie wszyscy mają obecnie powody do radości. Musi ochłonąć atmosfera po wyborach. W czerwcu na spokojnie wrócę do rozmów z partnerami koalicyjnymi, żeby ten rząd był mniej liczebny, ale w dobrych proporcjach - stwierdził szef rządu.
Patryk Michalski, dziennikarz Wirtualnej Polski