Rehabilitant z kliniki "Budzik" został oskarżony. Swoje działania nazywał "elementem terapii"
Do sądu trafił akt oskarżenia ws. Adama W., fizjoterapeuty z kliniki "Budzik". Mężczyźnie zarzucono pedofilię i przygotowywanie dziecięcej pornografii. Chociaż tłumaczył, że dotykanie miejsc intymnych dzieci to "element terapii", biegli wykluczają taką możliwość.
– Uzyskano szereg opinii, w tym z zakresu informatyki, antropologii, prowadzenia terapii czaszkowo-krzyżowej, a także kompleksową opinię sądowo-seksuologiczno-psychiatryczno-psychologiczną dotyczącą oskarżonego - powiedział w rozmowie z fakt.pl prokurator Marcin Saduś z Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga.
Według nieoficjalnych ustaleń Adam W. tłumaczył, że dotykanie dzieci w miejscach intymnych było "elementem terapii". To jednak zupełnie nie przekonało śledczych.
– Arturowi W. zarzuca się popełnienie 6 przestępstw przeciwko wolności seksualnej, w tym przestępstw na szkodę czterech ustalonych pokrzywdzonych, także małoletnich poniżej 15 r. życia, polegających na doprowadzeniu ich do poddania się innym czynnościom seksualnym, także przy wykorzystaniu bezradności ofiar - stwierdził prok. Saduś.
Jeden z zarzutów dotyczy utrwalania, posiadania i rozpowszechniania treści pornograficznych z udziałem małoletnich. Proceder miał trwać nawet trzy lata.
Artur W. nie przyznaje się do winy. A żal do kliniki mają rodzice. – Nie usłyszeliśmy nawet słowa „przepraszam”, nikt się nami nie interesuje, naszemu dziecku nie zapewniano żadnego wsparcia – powiedzieli fakt.pl rodzice jednego z dzieci.
Ewa Błaszczyk zapewniła, że chce pomóc
Artur W. pracował w klinice "Budzik" jako fizjoterapeuta. Mężczyzna został zatrzymany w połowie maja po tym, jak jeden z rodziców zauważył, że jego córka jest bardzo zdenerwowana przed ćwiczeniami. - Rodzice zaczęli pytać dziecko, co się dzieje i ono za pomocą mrugnięć odpowiadało. Tak dowiedzieli się, że dzieje się coś złego. Przyznało m.in., że robiono mu zdjęcia – mówiła WP Błaszczyk.