Referendum: frekwencja będzie jawna
Po pierwszym dniu czerwcowego referendum unijnego będzie można podać frekwencję - zdecydował Sejm, nowelizując ustawę o referendum. Zarówno w głosowaniu nad poprawkami do projektu, jak i nad całością ustawy nie uczestniczyli posłowie LPR, którzy opuścili salę obrad na znak protestu przeciw trybowi prac nad nowelizacją.
10.05.2003 | aktual.: 10.05.2003 19:57
LPR już zapowiedziała, że zaskarży do Trybunału Konstytucyjnego nowelizację. Zarzuty Ligi dotyczą zarówno tego, że ustawy nie można zmieniać, gdy trwa już kalendarz referendalny, jak i prac nad nowelą.
Za przyjęciem nowelizacji głosowało 267 posłów, przeciw było 10, a wstrzymało się siedmiu. Wcześniej Sejm odrzucił wszystkie zgłoszone poprawki. Autorem 308 spośród 311 poprawek był Bogdan Pęk (LPR).
Gdy marszałek Sejmu Marek Borowski zapytał, kto jest za przyjęciem całości zmian, posłowie, szczególnie SLD i PO, przez dłuższą chwilę bili brawo, a dopiero później nacisnęli przyciski.
Sejm głosował nad poprawkami w ekspresowym tempie. Marszałek Marek Borowski zapowiedział po rozpoczęciu obrad, że głosowanie może potrwać do godz. 19.00. Zakończyło się jednak dwie godziny wcześniej. We wtorek nowelizacją ma zająć się Senat.
Zgodnie z nowelą komisje obwodowe po zakończeniu pierwszego dnia głosowania będą miały obowiązek podać informacje o liczbie wydanych kart do głosowania, kart niewykorzystanych oraz osób uprawnionych do głosowania. Nie będzie zakazu wykorzystywania tych danych i podawania ich do publicznej wiadomości przez media.
Jeszcze przed głosowaniem poprawek, na wniosek LPR, zwołano Konwent Seniorów. Liga zarzuciła komisji ustawodawczej złamanie regulaminu podczas prac nad poprawkami do projektu.
Po Konwencie Roman Giertych (LPR) oświadczył, że marszałek Borowski "nie wyjaśnił dlaczego, dopuścił się złamania regulaminu Sejmu, wprowadzając pod obrady poprawki, które zostały przegłosowane na komisji ustawodawczej z naruszeniem regulaminu, a więc w sposób nielegalny".
"W tej sytuacji Liga nie będzie uwiarygodniać notorycznego, skandalicznego, jaskrawego łamania regulaminu Sejmu" - podkreślił Giertych. "W związku z tym LPR opuszcza posiedzenie Wysokiej Izby" - oświadczył. "Wszystko, co powiedział poseł Giertych, było nieprawdą" - zareagował na te słowa Borowski. "W tej sprawie mieliśmy do czynienia z klasyczną obstrukcją. Ale słabo motywowaną" - dodał.
Również Pęk (LPR) uznał, że podczas prac komisji ustawodawczej "ewidentnie zostały złamane zasady i prawo". Antoni Macierewicz (RKN) wnioskował o ponowne odesłanie projektu do komisji.
Według Macierewicza poprawki, jakie zgłosiło do projektu jego koło, zmierzały do zabezpieczenia urn w nocy, między pierwszym a drugim dniem głosowania. Zaznaczył, że również te poprawki zostały odrzucone przez komisję. "W ten sposób większość rządowa przygotowała warunki do sfałszowania referendum" - uważa.
Borowski wyjaśnił, że w związku z przedłużającym się czasem prac komisji Konwent upoważnił w piątek jej szefa do tego ograniczenia pytań przy każdej poprawce do jednego oraz ograniczenia czasu pytania.
"Zachowałem pełną zasadę demokratycznego państwa prawa" - oświadczył szef komisji Ryszard Kalisz (SLD), odpowiadając na zarzuty. "Obstrukcja niegodna z istotą parlamentaryzmu w polskim Sejmie nie przechodzi" - podkreślił. Zdaniem Kalisza zachowanie posłów LPR i RKN jest reakcję na porażkę. "LPR wczoraj przegrała, koło RKN - przegrało" - dodał.
Po przegłosowaniu 300 poprawek Borowski zaznaczył, że "czuje się jak na ostatniej prostej". Dziękując pracownikom Kancelarii Sejmu i posłom komisji za prace nad nowelizacją, powiedział, że "w drodze do UE rzucane są bryły betonu, a kruszenie betonu jest trudne. (...) Ale ten beton pęk, przepraszam - pękł" - zażartował.
Podczas sobotnich obrad posłowie SLD i PO występowali z wpiętymi w klapy marynarek znaczkami z hasłami kampanijnymi swoich ugrupowań, popierającymi akcesję. Natomiast na znaczkach, które mieli wpięte posłowie Ligi, widnieje napis "UE-Nie". Niektórzy posłowie SLD przynieśli też baloniki w niebieskich i żółtych kolorach. W pulpity swoich ław poselskich zatknęli chorągiewki unijne i polskie.
Na te akcenty unijne zwrócił uwagę Giertych. Zaapelował, aby "posłowie SLD nie puszczali na sali obrad baloników, gdyż powaga Sejmu i tak zostaje już naruszona różnego rodzaju bandytyzmem legislacyjnym, jaki tu się toczy".
"Proszę, aby posłowie z lewej strony przebili baloniki i wypuścili to zbędne powietrze, śmierdzące" - powiedział z kolei Gabriel Janowski (niezrzeszony).