Referendalna klęska PiS. "Polacy zrozumieli, że są robieni w balona"
Mimo zakrojonej na szeroką skalę kampanii przeprowadzanej przez obóz rządzący, Polacy nie wzięli tłumnie udziału w referendum. - Nikt nie lubi być traktowany jako osoba, która nie rozumie, co czyta, słyszy, czy widzi - mówi w rozmowie z WP politolożka Anna Materska-Sosnowska.
17.10.2023 11:13
Razem z wyborami parlamentarnymi w niedzielę 15 października, odbywało się ogólnopolskie referendum. Po ogłoszeniu pytań, jakie zostały zadane w referendum, politycy opozycji namawiali do tego, by nie brać udziały w referendum.
Rzeczywiście, mimo rekordowej frekwencji w wyborach parlamentarnych, frekwencja w referendum nie była wysoka.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Częściowa frekwencja referendalna podawana przez Państwową Komisję Wyborczą, w obwodach, z których spłynęły dane, wynosi 42,13 proc. Jest to zbliżony wynik do tego, co podawano w niedzielę w sondażu exit poll. A tym samym jest to równoznaczne z tym, że referendum nie będzie wiążące. By tak się nie stało, frekwencja musiałaby wynieść co najmniej 50 proc.
"Miało to zadziałać, wszystko było pewne, a nie zadziałało"
- Miał to być sukces PiS - mówi politolożka Renata Mieńkowska-Norkiene w rozmowie z Wirtualną Polską. - Z perspektywy PiS wszystko zostało rozegrane poprawnie, choć skrajnie niedemokratycznie i niemoralnie. Jako analitycy i demokraci to wiemy. Oni to zaplanowali tak, jak wydawało im się, że będzie dobrze - ocenia.
I dodaje: - Mieli de facto nielimitowane środki finansowe, dzięki temu, że wybory połączono z referendum. Miało to zadziałać, wszystko było pewne, a nie zadziałało.
"Kampania referendalna nie służyła referendum jako takiemu"
Według dr Anny Materskiej-Sosnowskiej, politolożki z Uniwersytetu Warszawskiego kampania referendalna nie służyła referendum jako takiemu. - Służyło natomiast dodatkowej kampanii, dodatkowym środkom - ocenia.
- Ich wynik - ok. 36 proc. w wyborach parlamentarnych i ok. 40 proc. frekwencji w referendum wydaje się pokrywać z tym, że jak się uda podejść do referendum to i na wybory się pójdzie - dodaje.
"Polacy nie lubią, kiedy uważa się ich za głupich"
I podkreśla, że kampania referendalna ze strony PiS podziałała w sposób mobilizujący dla opozycji. - Nikt nie lubi być traktowany jako osoba, która nie rozumie, co czyta, słyszy, czy widzi. Nie chcemy być tak traktowani, społeczeństwo to wyraźnie powiedziało - zaznacza rozmówczyni Wirtualnej Polski.
- PiS nie docenił zmęczenia sobą i tego, że Polacy, którzy oglądali TV publiczną, ale i inne media, zrozumieli, że są robieni w balona. Polacy tego nie lubią, nie lubią, kiedy uważa się ich za głupich. To źle działa na Polaków - podkreśla Mieńkowska-Norkiene.
Żaneta Gotowalska-Wróblewska, dziennikarka Wirtualnej Polski