Reakcje na przemocy w Egipcie. "Trzeba zapobiec dalszemu rozlewowi krwi"
Unia Europejska jest bardzo zaniepokojona wydarzeniami w Egipcie i przypomina, że konfrontacja oraz przemoc nie są metodą na rozwiązanie problemów politycznych - powiedział rzecznik KE ds. polityki sąsiedztwa Peter Stano. Na starcia w Kairze zareagowało także ONZ oraz przedstawiciele Wielkiej Brytanii, Niemiec, Iranu, Turcji oraz Kataru.
14.08.2013 | aktual.: 14.08.2013 16:41
Podkreślił, że "niezwykle niepokojące" są doniesienia o zabitych i rannych w trakcie akcji egipskich sił bezpieczeństwa, zmierzającej do likwidacji obozów demonstrantów.
- Przemoc nie prowadzi do żadnego rozwiązania. Dlatego apelujemy do wszystkich stron o powstrzymanie się od przemocy - dodał Stano.
Z kolei szefowa unijnej dyplomacji Catherine Ashton wezwała egipskie siły bezpieczeństwa do powściągliwości i unikania sytuacji prowokujących przemoc. Wyraziła też ubolewanie ze względu na ofiary.
Sekretarz generalny ONZ Ban Ki Mun wezwał wszystkich Egipcjan, by skoncentrowali swoje wysiłki na dążeniu do pojednania.
Reakcja Niemiec i Wielkiej Brytanii
Tymczasem niemiecki minister spraw zagranicznych Guido Westerwelle zaapelował do wszystkich sił politycznych w Egipcie o powrót do dialogu i negocjacji w celu uniknięcia dalszej eskalacji przemocy.
- Jesteśmy skrajnie zaniepokojeni informacjami nadchodzącymi z Kairu o siłowej likwidacji obozów z protestującymi - oświadczył Westerwelle.
Szef niemieckiej dyplomacji zastrzegł, że rząd w Berlinie nie dysponuje jeszcze całościowym obrazem sytuacji, uważa jednak, że eskalacja przemocy jest wobec i tak napiętej sytuacji politycznej w Egipcie bardzo niebezpieczna.
"Trzeba zapobiec dalszemu rozlewowi krwi" - czytamy w oświadczeniu opublikowanym na stronie internetowej niemieckiego MSZ.
Westerwelle zaznaczył, że oczekuje od rządu tymczasowego i władz egipskich, iż zezwolą na pokojowe protesty i uczynią wszystko co w ich mocy, by uspokoić sytuację. Stanowisko niemieckiego rządu zostało przekazane stronie egipskiej w środę rano.
Zastosowane w Egipcie środki potępiła między innymi Wielka Brytania. Szef jej dyplomacji William Hague napisał w oświadczeniu, że jest "głęboko zaniepokojony eskalacją przemocy w Egipcie i narastającym tam niepokojem". Podkreślił, że "błędem było użycie siły". Jednocześnie Hague wezwał do działań z umiarem w przyszłości.
Potępienie ze strony Turcji
- Zbrojna interwencja przeciw cywilom, przeciw manifestantom (...) jest całkowicie nie do zaakceptowania - powiedział z kolei dziennikarzom w Ankarze prezydent Turcji Abdullah Gul.
Również turecki premier Recep Tayyip Erdogan wezwał do natychmiastowego "przerwania masakry" w Egipcie; zaapelował do Rady Bezpieczeństwa ONZ i Ligi Arabskiej o podjęcie kroków mających doprowadzić do uspokojenia sytuacji w Kairze.
Według Erdogana to właśnie milczenie wspólnoty międzynarodowej umożliwiło władzom egipskim zorganizowanie brutalnej akcji przeciw protestującym zwolennikom Mursiego.
Turcja okazała się w ostatnich tygodniach najbardziej radykalnym krytykiem odsunięcia przez armię od władzy Mursiego, które Ankara określa jako "zamach stanu nie do zaakceptowania" - pisze Reuters.
W Turcji w czerwcu tego roku również dochodziło do gwałtownych antyrządowych protestów, które zostały ostro stłumione przez służby bezpieczeństwa.
Iran i Katar zabierają głos
Przedstawiciel resortu spraw zagranicznych Kataru wezwał władze Egiptu "do powstrzymania się od wykorzystywania akcji sił bezpieczeństwa wobec pokojowych protestów" - podała katarska agencja QNA.
- Należało uniknąć sytuacji, w której naród egipski jest podzielony, ponieważ trudno przewidzieć konsekwencje obecnych konfrontacji - powiedział rzecznik rządu Kataru, który jest jednym z najważniejszych sojuszników Bractwa Muzułmańskiego.
- Państwo katarskie uznaje, że najlepszym sposobem wyjścia z tego kryzysu jest otwarcie dialogu pomiędzy wszystkimi stronami (...) bez wykluczania którejkolwiek z nich" - dodał rzecznik.
Dauha nie przestaje manifestować swego poparcia dla obozu prezydenta Mursiego - wyjaśnia AFP.
Irańskie ministerstwo spraw zagranicznych wydało komunikat, w którym "ostrzega egipskie władze przed poważnymi konsekwencjami" użycia siły przeciw demonstrantom. "Takie rozwiązanie zwiększa możliwość wybuchu wojny domowej w wielkim muzułmańskim kraju, jakim jest Egipt" - głosi oświadczenie.
Teheran wzywa strony egipskiego konfliktu do "zachowania powściągliwości (...) i nawiązania dialogu narodowego", aby położyć kres kryzysowi politycznemu.
Teheran i Kair nie utrzymują relacji dyplomatycznych od ponad 30 lat, ze względu na porozumienie pokojowe między Izraelem a Egiptem. Obalenie poprzedniego prezydenta Egiptu Hosniego Mubaraka nie przyczyniło się do nawiązania stosunków dyplomatycznych.
Pacyfikacja obozów zwolenników Mursiego
W środę egipskie siły bezpieczeństwa likwidują w Kairze dwa obozy zwolenników obalonego islamistycznego prezydenta Mohammeda Mursiego, którzy od 40 dni prowadzili protesty siedzące domagając się jego powrotu do władzy. Z Egiptu dochodzą sprzeczne dane dotyczące liczby ofiar tych działań.
Według przedstawiciela ministerstwa zdrowia śmierć poniosło ogółem 13 osób, a 98 zostało rannych. Wśród zabitych miało być pięciu członków sił bezpieczeństwa. O wiele większy bilans podaje Bractwo Muzułmańskie, z którego wywodzi się Mursi. "Ponad 250 potwierdzonych zabitych (...), ponad 5000 rannych. To największa masakra od zamachu stanu" z 3 lipca, kiedy wojsko odsunęło od władzy Mursiego - napisał na Twitterze rzecznik Bractwa Gehad el-Haddad.