Ratownicy są coraz bliżej górnika zasypanego w kopalni "Halemba"
Sygnał, emitowany przez nadajnik w lampce
górnika, zaginionego w środę po tąpnięciu w kopalni "Halemba" w
Rudzie Śląskiej, jest coraz silniejszy. Być może ratownicy są już
bliżej poszukiwanego niż początkowo szacowano. Do
popołudnia udało im się przebrać kolejny metr podziemnego rumowiska.
26.02.2006 | aktual.: 26.02.2006 16:04
Ponowne badanie sygnału z lampki pracownika potwierdziło, że powinien on być nie dalej niż 18 metrów od miejsca, gdzie są ratownicy, ale sygnał jest już na tyle mocny, że może to być nawet 12-15 metrów - powiedział rzecznik kopalni Jan Sienkiewicz.
Dodał, że jeszcze w niedzielę badanie sygnału zostanie powtórzone, aby pomóc ratownikom w bardziej precyzyjnym zlokalizowaniu miejsca, gdzie prawdopodobnie znajduje się 30-letni specjalista metanometrii. Mimo upływającego czasu w kopalni nie słabnie wiara, że mężczyzna żyje.
Ratownicy usiłują dostać się do zaginionego z dwóch stron zasypanego chodnika. W nocy obie ekipy posunęły się do przodu po ok. 2 m. Pierwsza, która jest bliżej, natrafiła na wypiętrzenie spągu, czyli spodu wyrobiska. Ratownicy musieli użyć młota pneumatycznego, aby skruszyć litą skałę. Druga musiała pneumatyczną piłą rozcinać stalowe stojaki, które po tąpnięciu pogięły się i skrzyżowały ze sobą, uniemożliwiając przejście.
Od rana do popołudnia ratownicy przeszli zaledwie około metra. Aby iść dalej, muszą rozcinać zagradzające im drogę pogięte rury i stalowe elementy obudowy chodnika. Pracują ręcznie, drążąc ciasne przejście o wymiarach mniej więcej metr na metr. Ze względu na zagrożenie metanowe pod ziemią nie można użyć żadnych mechanicznych urządzeń.
Mimo iż od wypadku upłynęły już prawie cztery doby, ratownicy wciąż wierzą, że zaginiony górnik mógł przeżyć. W chwili wstrząsu znajdował się prawdopodobnie na skrzyżowaniu chodników, a praktyka wskazuje, że właśnie w takich miejscach po tąpnięciu i zdeformowaniu wyrobiska pozostaje najwięcej wolnych przestrzeni. Cały czas był tam też dostęp powietrza.
W akcji ratowniczej uczestniczy siedem zastępów, nie tylko z kopalni "Halemba", ale także "Bielszowice", "Polska-Wirek" i "Sośnica-Makoszowy" oraz ratownicy z okręgowych stacji ratownictwa w Bytomiu, Zabrzu i Tychach.
Wyrobiska 1030 metrów pod ziemią zostały zasypane po dwóch wstrząsach górotworu, do których doszło w środę późnym popołudniem. Drugi z nich spowodował tąpnięcie, czyli zjawisko gwałtownego wyładowania się ogromnej energii nagromadzonej w górotworze, otaczającym podziemne wyrobiska. Po pierwszym wstrząsie z zagrożonego rejonu bezpiecznie wycofano 30 pracujących tam górników. Po drugim ranny został sztygar zmianowy (ma m.in. złamaną nogę i ogólne potłuczenia), a 30-letni specjalista metanometrii został uwięziony.