Ratownicy dotarli do ciała 23 górnika
Ratownicy odnaleźli ciało ostatniego
górnika poszukiwanego 1030 metrów pod ziemią po wybuchu metanu
w kopalni "Halemba" w Rudzie Śląskiej. Bilans śmiertelnych ofiar
katastrofy wynosi 23 - podał rzecznik Kompanii Węglowej Zbigniew
Madej.
22.11.2006 | aktual.: 23.11.2006 08:02
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Zobacz także:
Wybuch w kopalni "Halemba" - godzina po godzinie
Zobacz zdjęcia:
Tragedia w kopalni Halemba
Na ciało mężczyzny ratownicy natrafili w wyrobisku przylegającym do ściany wydobywczej, której rejon został już wcześniej spenetrowany - dodał rzecznik. Odnaleziono tam zwłoki 16 górników.
Zwłoki odnalezionych już górników są obecnie transportowane do podziemnej bazy, gdzie poddawane są oględzinom lekarskim. Część ciał trudno zidentyfikować.
W nocy z wtorku na środę na powierzchnię wydostano ciała sześciu zabitych górników. Cały czas trwały poszukiwania pozostałych 17.
Efekty dotychczasowej akcji są niestety bardzo smutne. Ratownicy dotarli do 15 ciał górników, nie dających oznak życia - powiedział wtedy dziennikarzom zgromadzonym przed kopalnią rzecznik Kompanii Węglowej, Zbigniew Madej.
Ratownicy najpierw znaleźli trzy ciała, a około 1,5 godziny później kolejnych 12. Około godziny 5:50 odnaleziono ciało przedostatniego górnika. Do ciał doszły zastępy ratownicze, które wyruszyły na penetrację wyrobiska po 2. w nocy. Na powierzchnię transportowano ciała trzech pierwszych odnalezionych ofiar. Nie wiadomo było, jak długo potrwa transport pozostałych zwłok.
Rzecznik dodał, że do przeszukania pozostały jeszcze pewne odcinki wyrobisk, sąsiadujących ze ścianą - w sumie ok. 440 metrów. Nie chciał ocenić szans na znalezienie poszukiwanych górników żywych. Przyznał, że nadzieja na to, choć nie gaśnie, jest coraz mniejsza. Poszukiwania cały czas trwały. Nie były jeszcze spenetrowane odcinki wyrobisk przylegających do ściany, która została już przeszukana w całości, to jest na odcinku ok. 300 metrów.
Madej ocenił, że akcja była prowadzona w sposób perfekcyjny, mimo trudnych warunków, zwłaszcza wysokiej temperatury i dużej wilgotności. Zapewnił, że ratownikom penetrującym wyrobiska nic nie zagraża. Podkreślił, że podstawowe parametry, gwarantujące ich bezpieczeństwo, były i są sprawdzane co kilkadziesiąt metrów. Chodzi głównie o stężenia gazów i skład atmosfery w chodniku.
Ratownicy mogli wznowić poszukiwania zaginionych górników przed północą. Wcześniej trzeba było przewietrzyć wyrobisko, aby mogli bezpiecznie pracować. Cały czas zastępy penetrujące wyrobisko były asekurowane przez innych ratowników. W sumie w akcji uczestniczy 11 zastępów. Zanim znalazły zwłoki górników, zmieniały się trzy razy.
Tragiczne wiadomości zostały natychmiast przekazane rodzinom ofiar, których część od wielu godzin czekała w kopalnianej stołówce. Tym, których nie ma, informację przekazują w domach przedstawiciele dyrekcji kopalni. Na miejscu jest prokurator okręgowy w Gliwicach, Robert Hernand, który poinformował bliskich ofiar o procedurach, związanych z identyfikacją ofiar i gromadzeniem materiału dowodowego w prowadzonym śledztwie.
Hernand przypomniał, że prokuratorzy prowadzą postępowanie dotyczące tego, czy w kopalni doszło do nieumyślnego spowodowania śmierci górników oraz sprowadzenia niebezpiecznego zdarzenia, zagrażającego życiu wielu osób. Prokurator poinformował, że badana jest dokumentacja kopalni i przesłuchiwani są świadkowie. Identyfikacja niektórych poparzonych ciał będzie możliwa po dokonaniu badań DNA.
Przed kopalnią "Halemba" płoną dziesiątki zniczy. W Rudzie Śląskiej już wcześniej ogłoszono żałobę. Wychodzący z nocnej zmiany górnicy i ci, którzy właśnie przyszli do pracy zwykle od dziennikarzy dowiadywali się tragicznych wieści. Niektórzy przyjmowali te informacje z niedowierzaniem; inni przyznawali, że choć nikt nie mówił tego głośno, spodziewali się, że górnicy nie żyją.
Od początku tak czuliśmy. Ci, co tam byli i widzieli, opowiadali, że tam na dole była masakra. Nasi koledzy zginęli chyba zaraz przy wybuchu. To było już tylko szukanie ciał - skomentował wychodzący z kopalni młody górnik.
Wielka szkoda, jestem załamany. Każdy żyje nadzieją na cud - dodał inny pracownik "Halemby", który długo nie mógł uwierzyć w informacje przekazane mu przez reporterów. Liczył, że powtórzy się sytuacja z początku roku, kiedy w "Halembie" wydobyto żyjącego górnika - Zbigniewa Nowaka - po 111 godzinach akcji ratowniczej.
Kopalnia Halemba jest bardzo niebezpieczna. Pół roku temu doszło tam do katastrofy, w wyniku której przez pięć dni pod ziemią uwięziony był górnik Zbigniew Nowak. Ratownikom udało się dotrzeć do niego. Przeżył.
(bart,zel,sm,łc)
Więcej na ten temat w serwisie Wydarzenia.wp.pl