RARS ma dosyć zapasów? "Zostałoby tylko pospolite ruszenie"
Czy Rządowa Agencja Rezerw Strategicznych wytrzyma skalę zapotrzebowania na pomoc podczas powodzi? - z takim pytaniem Paweł Pawłowski, prowadzący program "Newsroom" w WP, zwrócił się do pełniącego obowiązki prezesa Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych, gen. bryg. Jana Rajchela. - Z pewnością, w ramach zadań (...) wytrzyma. Tylko musimy sobie zdawać sprawę z tego, że RARS, jak sama nazwa wskazuje, jest agencją, która działa z poziomu strategicznego. Gdybyśmy użyli nomenklatury wojskowej, to powinniśmy być taką ostatnią linią oporu. W pierwszej kolejności wykorzystywane są zapasy zgromadzone na poziomie samorządów, na poziomie służb zarządzania kryzysowego i wszystkich, które wchodzą w ten system, czyli straży pożarnej, służb ratowniczych, policji i wojska. Agencja powinna udostępniać swoje zapasy jako ta ostatnia linia obrony i w zasadzie, gdyby nasze zapasy się skończyły, to zostaje tylko pospolite ruszenie - odparł gość programu "Newsroom". - Niestety, życie pokazuje, że niektórych asortymentów w samorządach brakuje i zapasy agencyjne były uruchamiane praktycznie od początku stanu klęski żywiołowej - dodał. Tłumaczył, że zapasy, które zostały z agencji wydane, zgodnie z przepisami, są natychmiast uzupełniane. - Dodatkowo minister spraw wewnętrznych i administracji wydał odpowiednią decyzję, która pozwala nam z różnych środków prowadzić zakupy według procedur awaryjnych na potrzeby tych służb, które do nas się zwracają o uzupełnienie asortymentu - dodał p.o. prezesa RARS. - Czy takie zagrożenie, że zapasy w RARS się skończą? - dopytywał prowadzący program. - Nie, takiego zagrożenia nie ma - odparł. gen Jan Rajchel.