Raport NIK. Senator PiS: trudno nie przyznać racji
Najwyższa Izba Kontroli opublikowała raport ws. wyborów kopertowych, który jest miażdżący dla instytucji rządowych. Niespodziewanie stronę prezesa Mariana Banasia bierze senator PiS. - Jeżeli chodzi o sprawę formalno-prawną, to trudno nie przyznać racji - wyznał senator Jan Maria Jackowski.
Marian Banaś w czwartkowy poranek ujawnił główne założenia raportu Najwyższej Izby Kontroli ws. tzw. wyborów kopertowych. Prezes NIK zwrócił uwagę, że "organizowanie wyborów na podstawie decyzji administracyjnej nie powinno mieć miejsca i było pozbawione podstaw prawnych".
- Przed wydaniem decyzji Poczcie Polskiej i PWPW ws. przygotowań do wyborów korespondencyjnych, premier dysponował ekspertyzami prawnymi z KPRM i Prokuratorii Generalnej, w których mowa była o braku podstaw prawnych do takich działań - zwrócili uwagę kontrolerzy NIK.
- Jeżeli chodzi o sprawę formalno-prawną, to trudno nie przyznać racji prezesowi Marianowi Banasiowi. NIK badała w sposób materialny zgodność wykonanych czynności z ich podstawą prawną i doszła do takich wniosków, jakie zaprezentował na konferencji prasowej prezes Banaś - ocenił w rozmowie z portalem interia.pl Jan Maria Jackowski.
Raport NIK pozbawi funkcji Mateusza Morawieckiego? Kamiński: O wszystkim zdecyduje Kaczyński
Raport NIK. "Premier nie złoży dymisji"
Senator PiS zwrócił uwagę na obronę przedstawicieli rządu, którzy tłumaczą się zarządzeniem tzw. wyborów kopertowych w związku ze "stanem wyższej konieczności". - Sytuacja jest taka, jak została opisana w raporcie. Czy będą z tego jakieś dalsze konsekwencje? To zależy od czynności, które podejmie NIK w zakresie odpowiedzialności przedstawicieli rządu, a później ewentualnie działań organów wymiaru sprawiedliwości - mówił Jackowski.
Jednak według polityka prawicy czwartkowa konferencja prasowa Mariana Banasia "nie była jasna w zakresie odpowiedzialności za nieprawidłowości, do których doszło". Jackowski twierdzi, że krytyczna ocena instytucji rządowych zakończyła się tylko dwoma doniesieniami. - Jeżeli mówi się A, to trzeba powiedzieć B. Jeżeli stawia się tego typu wnioski pokontrolne, to trzeba z nich wyciągać też konkretne wnioski dotyczące ewentualnej odpowiedzialności - dodał Jackowski.
Do raportu odniosło się Centrum Informacyjne Rządu, a później rzecznik rządu. - NIK ma inne zdanie niż posiadane przez nas opinie prawne. To spór prawny. Zarówno wykładnia literalna i systemowa dowodzi, że nasze działania miały charakter legalny (...). Premier oraz szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów działali zgodnie z prawem. Nikt nie będzie składał dymisji - mówił Piotr Mueller.