Raport Komisji Weneckiej nic nie zmieni? "Jeśli będzie niekorzystny, to PiS go nie uwzględni"
Po rozmowach w Warszawie przedstawiciele Komisji Weneckiej przez kilka tygodni będą pracować nad raportem ws. Trybunału Konstytucyjnego. Co stanie się w marcu, kiedy dokument zostanie opublikowany? Przedstawiciele PiS nie chcą odpowiedzieć na to pytanie i mówią, że trzeba czekać na gotową opinię. Politycy opozycji uważają, że partię Jarosława Kaczyńskiego czeka poważny problem.
- Jeśli Komisja Wenecka, w osobie jej przewodniczącego, zostaje podjęta przez głowę państwa, to świadczy o tym, że polskie władze niesłychanie poważnie traktują jej pracę - zapewnia Ryszard Czarnecki (PiS). Stanisław Karczewski, marszałek Senatu (PiS), zaznacza jednak, że nie można uprzedzać faktów. - Poczekajmy do marca. Wtedy rząd przyjrzy się tym wnioskom - mówi Karczewski.
Bogdan Borusewicz, wicemarszałek Senatu (PO), nie ma wątpliwości, że PiS weźmie pod uwagę opinie Komisji tylko wtedy, gdy będą zgodne z sugestiami PiS. Paulina Hennig-Kloska (Nowoczesna)
ma nadzieję, że politycy partii rządzącej uwzględnią stanowisko Komisji Weneckiej, nawet jeśli będzie to oznaczało wycofanie się ze wszystkiego, co mówili przez ostatnie miesiące. - Czasami trzeba umieć uderzyć się w pierś i przyznać do błędu - twierdzi posłanka.
Stanisław Tyszka, wicemarszałek Sejmu (Kukiz'15), uważa, że opinia Komisji będzie przedmiotem dalszych gierek politycznych, bo nie jest wiążąca. - Raport faktycznie nie ma mocy prawa, ale jest źródłem informacji dla innych instytucji, np. Komisji Europejskiej i Komitetu Monitorującego Rady Europy i od tego zależy sposób prowadzenia planowanej debaty ws. Polski - mówi Andrzej Halicki (PO).
Marek Jakubiak (Kukiz'15) stwierdza, że jeśli stanowisko komisji będzie niekorzystne dla PiS, to PiS będzie miał problem. - Będzie musiał cofnąć się o krok, bo inaczej potwierdzi wszystkie niepokoje, które są adresowane pod adresem tej partii. W trudnej sytuacji będzie też prezydent - mówi Jakubiak.