Trwa ładowanie...
d3wmg9i
Raman Pratasiewicz otrzyma pomoc. Kidawa-Błońska: Jesteśmy im to winni

Raman Pratasiewicz otrzyma pomoc. Kidawa-Błońska: Jesteśmy im to winni

Raman Pratasiewicz udzielił "wywiadu" białoruskiej telewizji ONT. Opozycjonista zatrzymany na Białorusi wyraził skruchę za wcześniejsze działania, a także skrytykował Polskę oraz Litwę. Pratasiewicz uderzył też w swoich współpracowników. Białoruskie media niezależne twierdzą, że mógł być on wcześniej bity i torturowany. O to, co Polska może zrobić, aby pomóc uwięzionemu opozycjoniście, zapytaliśmy Małgorzatę Kidawę-Błońską. - Możemy robić to, co do tej pory, czyli bardzo głośno apelować na całej scenie politycznej, nie tylko polskiej, ale i europejskiej, namawiać wszystkie organizacje do silnej presji na Białoruś i Rosję, żeby wypuściły więźniów politycznych - powiedziała wicemarszałek Sejmu w programie "Newsroom" WP. Polityk PO podkreśliła, że "jesteśmy im to winni". Odniosła się również do sprawy swojego byłego asystenta, który w 2020 roku rozpoczął zbiórkę pieniędzy na walkę z białaczką. Okazało się, że mężczyzna naciągał ludzi. Kidawa-Błońska poinformowała, że w poniedziałek złoży do prokuratury wniosek o popełnieniu przestępstwa.

Nie wiem, czy pani widziała wywiadRozwiń

Transkrypcja:

Nie wiem, czy pani widziała wywiad, przynajmniej fragmenty, może jakieś zdjęcia z Ramanem Pratasiewiczem dla białoruskiej telewizji. Człowiek oskarża w tym wywiadzie Polskę, Litwę, przyznaje się do działalności sprzecznej z przepisami, ale tak naprawdę wyraźnie się załamuje podczas tej rozmowy. Pokazuje także - przez przypadek jak sądzę - dłonie, nadgarstki, które ma z ranami, sine, skrępowane. Domyślamy się tylko, pani marszałek, co ona przechodzi w więzieniu i że tak naprawdę nie mówi wolnym swoim własnym głosem. Jak można pomóc temu człowiekowi, który, jak sądzę, przeżywa jakieś straszne chwile w więzieniach na Białorusi. To jest dramatyczna sytuacja dotycząca nie tylko tej jednej osoby, bo to co dzieje się na Białorusi, co dzieje się w Rosji, eliminowanie, zamykanie do więzienia osób, które mają odwagę mówić o tym, co w życiu człowieka jest ważne, przeciwstawiać się władzy, jest bardzo poważne. Co my możemy robić? My możemy robić to, co do tej pory - bardzo głośno apelować na całej scenie, nie tylko scenie politycznej polskiej, ale europejskiej. Namawiać wszystkie organizacje do silnej presji na Białoruś, na Rosję, żeby więźniów politycznych wypuścili, żeby pozwolili im funkcjonować. To jest działanie, które powinniśmy prowadzić codziennie. Przypominam, że kiedyś w stosunku wiele lat temu także polscy opozycjoniści liczyli na tą taką solidarność wszystkich, żeby się o nich upominać. My jesteśmy im to winni i musimy codziennie głośno upominać się o prześladowanych na Białorusi, w Rosji i we wszystkich innych krajach. Tak, warto zatroszczyć się o sąsiadów, prawda, którzy są w tej chwili w kłopocie i zdecydowanie czekają, liczą na naszą pomoc - ktoś im pomóc musi. Na koniec, pani marszałek, chciałbym, żebyśmy wyjaśnili tak już definitywnie, ostatecznie tę aferę związaną z pani asystentem społecznym. Co się dokładnie wydarzyło? Rozumiem, że miał udawać ciężką chorobę, wyłudzać pieniądze, potem się przyznał, że to nie do końca tak wyglądało, tak? Jak z pani perspektywy ta sytuacja wyglądała? To jest dla mnie bardzo przykra sprawa, bo poznałam pana Krzysztofa, mając informację, że jest bardzo ciężko chorą osobą na białaczkę i rzeczywiście znaliśmy się tylko i widziałam go dwa razy w życiu - działał. Ale jest coś takiego, że wiemy jaką ciężką chorobą jest białaczka i pomagam komu mogę. Moi koledzy i koleżanki i nie tylko wsparli go w tych zbiórkach, przekonani, że działamy w dobrej sprawie. Jeżeli pan Krzysztof jest osobą chorą, powinien się leczyć, jeżeli to wynikało z jego jakiś zaburzeń. Natomiast jeżeli popełnił oszustwo, powinien za to ponieść karę i taki wniosek do prokuratury w poniedziałek składam. Pani składa taki wniosek? Tak. Razem z panią poseł Leszczyną. Bo uważam, że ktoś zrobił wielką krzywdę wszystkim tym, którzy są w potrzebie i potrzebują pomocy innych ludzi. Polacy są solidarni i bardzo chętnie pomagają innym, ale zawsze kiedy trafią na oszusta, zastanawiam się dwa razy, czy warto pomagać. Warto pomagać, a wszyscy oszuści muszą ponieść za to karę. To się niestety może odbić się złym echem na przyszłych, zupełnie rzetelnych zbiórkach, prawda? Może osłabić taką wolę. Dlatego mówię: to jest największa zbrodnia, którą popełnił, dlatego że mógł zniechęcić ludzi, żeby pomagali innym. A pomoc nasza jest potrzebna, przecież widzimy, ile tych zbiórek jest, ile fantastycznych akcji udało się wszystkim razem zrobić, ilu osobom udało się pomóc, ile osób uzyskało zdrowie. Więc patrzmy pozytywnie, większość ludzi jest uczciwych, a oszuści nie mogą wpływać na to, jak postrzegamy wsparcie dla innych.
d3wmg9i
d3wmg9i
Więcej tematów