Rafał Trzaskowski o pomniku smoleńskim. "Nie jestem od burzenia"
Kandydat PO na prezydenta Warszawy uważa, że kwestia ustawy reprywatyzacyjnej jest znacznie ważniejsza od budowy pomnika smoleńskiego. Trzaskowski podkreślił również, że liczy na poparcie innych ugrupowań opozycyjnych.
Mówiąc o budowie Pomnika Ofiar Tragedii Smoleńskiej polityk podkreślił, że "nie jest od burzenia", a monument powinien zostać postawiony w centrum Warszawy już kilka lat temu. Nie podoba mu się jednak styl, w którym PiS prowadzi debatę na ten temat.
- Trzeba było się porozumieć, wykazać większą wrażliwością. Jeśli nie odpowiadała jedna lokalizacja, to zaproponować inną - powiedział na antenie TVN24.
Były minister administracji i cyfryzacji podkreślił również, że PiS nie liczy się z wolą warszawiaków i działa bezprawnie, gdyż pomnik został ulokowany na Placu Piłsudskiego wbrew decyzji warszawskiego ratusza, który zgodził się na jego budowę w innym miejscu.
- Skoro wojewoda i PiS podejmują takie decyzje przy sprzeciwie władz miasta, to po co w ogóle je wybierać? - pytał.
Kandydat na prezydenta Warszawy dodał, że jeśli wygra wybory, "jego pierwsze decyzje nie będą dotyczyły pomnika". W jego ocenie zdecydowanie istotniejsza jest np. ustawa reprywatyzacyjna.
- Nie chcę rozpatrywać, jaka była historia tego projektu. Interesują mnie intencje. Minęły dwa lata rządów PiS i nic się nie stało w tej sprawie. PiS mówiło, że chce problem rozwiązać, że ma ustawę i ją realizuje, a teraz trafia ona do kosza? Ta partia ma problem z wiarygodnością - ocenił.
Trzaskowski przyznał także, że liczy głosy spoza elektoratu Platformy. W sobotnim wywiadzie dla natemat.pl ujawnił, że liczy zwłaszcza na głosy lewicy.
- Ja chcę ze wszystkimi rozmawiać, mam nadzieję, że poparcie dla kandydata opozycji będzie wspólne. Uciekam w przeciwieństwie od kolegów z innych partii od złośliwości - podkreślił.
Źródło: TNV24