"Radykalizm Barbary Nowak przyda się w wyborach". Partyjna rozgrywka w PiS wygrała ze szczepieniami
Barbara Nowak nie straci stanowiska małopolskiego kuratora oświaty za prezentowanie antyszczepionkowych tez, bo władze partii rządzącej uznały, że jej postawa gwarantuje PiS-owi głosy najbardziej radykalnych wyborców w Małopolsce – wynika z informacji Wirtualnej Polski. Za decyzją stoi również wewnętrzna rozgrywka między szefem klubu PiS Ryszardem Terleckim a byłą premier Beatą Szydło i ministrem infrastruktury Andrzejem Adamczykiem. To troje polityków, którzy walczą o wpływy w Małopolsce.
11.01.2022 18:37
- Chłodna kalkulacja przesądziła o tym, że Barbara Nowak pozostanie małopolskim kuratorem oświaty – mówi w rozmowie z WP ważny polityk Prawa i Sprawiedliwości. Jak udało nam się potwierdzić w dwóch kolejnych źródłach, kontrowersyjna kurator jest postrzegana przez władze partii rządzącej jako kotwica najbardziej radykalnego elektoratu PiS. - Po jej dymisji wyborcy mogliby odpłynąć m.in. do Konfederacji. To antyszczepionkowcy, osoby uderzające w mniejszość LGBT oraz skrajni przeciwnicy prawa do aborcji – mówi nieoficjalnie polityk PiS.
Nasi rozmówcy wskazują, że w tle obrony Barbary Nowak ważna jest również rozgrywka między szefem klubu PiS Ryszardem Terleckim a innymi politykami walczącymi o przywództwo w Małopolsce: Beatą Szydło i Andrzejem Adamczykiem. – Zastępczyni kurator Halina Cimer to osoba bliska środowisku Szydło i Adamczyka. To ona miałaby największe szanse, by wskoczyć na jej miejsce, co byłoby znaczącym wzmocnieniem środowiska, które konkuruje z Terleckim o wpływy – zwraca uwagę nasze źródło w PiS.
Polityk, z którym rozmawiamy, zwraca uwagę, że właśnie dlatego to Ryszard Terlecki pierwszy ogłosił, że dymisji Barbary Nowak nie będzie. – Chciał pokazać, że to on rozdaje karty w regionie i ma wpływ na to, co się dzieje. Wygrała polityka partyjna – mówi poirytowany sytuacją polityk partii rządzącej.
Przypomnijmy, małopolska kurator oświaty w piątek na antenie Radia ZET stwierdziła, że "absolutnie nie zgadza się" na obowiązek szczepień dla nauczycieli. – Zwłaszcza jeśli mówimy o szczepionkach, których konsekwencje – konsekwencje tego eksperymentu – nie są do końca stwierdzone – dodała.
Minister zdrowia i lekarze przegrywają z partyjnym interesem
Mimo deklaracji Ryszarda Terleckiego swojego zdania nie zmienił minister zdrowia. Adam Niedzielski we wtorek podtrzymał, że Barbara Nowak powinna stracić stanowisko. - To jest branie na siebie odpowiedzialności za to, jaki wpływ ta wypowiedź, to zamieszanie może mieć na ludzi, którzy nie podejmą decyzji o szczepieniu czy o przyjęciu trzeciej dawki czy w ogóle szczepieniu się wśród nauczycieli – stwierdził.
- To decyzja, którą podejmuje między innymi pan minister Czarnek, który wie, że decyzja o niezwolnieniu takiego urzędnika to odpowiedzialność. Ja nie wyobrażam sobie, żeby inspektor sanitarny czy dyrektor NFZ z mojego resortu wypowiadał się na temat polityki edukacyjnej w Polsce. To nietakt – dodał Adam Niedzielski.
Równie ostre stanowisko zaprezentowała Rada Medyczna przy premierze, która wydaje rekomendacje dotyczące walki z pandemią. Wybitni eksperci od miesięcy skarżą się, że ich zdanie jest zazwyczaj pomijane. "Negowanie wartości szczepień przeciw COVID-19 przez osoby pełniące funkcje publiczne jest niedopuszczalne i winno skutkować utratą stanowisk publicznych" - podkreśliła Rada Medyczna. Dokument został podpisany przez głównego doradcę premiera ds. COVID-19, prof. Andrzeja Horbana.
Według nieoficjalnych informacji "Gazety Wyborczej" stanowisko było gotowe już w niedzielę, jednak początkowo jego publikację blokował prof. Horban. - Proponował drobne poprawki, które odebraliśmy jako celową obstrukcję – mówi jeden z członków rady cytowany przez gazetę. Po publikacji artykułu stanowisko zostało jednak opublikowane.
Ani stanowisko szefa resortu zdrowia, ani ekspertów doradzających premierowi nie wpłyną na zmianę decyzji. – Dymisji nie będzie, bo taka jest polityka. Nad podważaniem sensu szczepień możemy sobie ubolewać w prywatnych rozmowach, w których nikt nie broni Nowak. Oficjalnie trzeba było jej bronić przed dymisją - przyznaje z rozbrajającą szczerością ważny polityk PiS. W przeciwieństwie do oficjalnego stanowiska partii, dymisji domagała się m.in. była rzeczniczka PiS Beata Mazurek, obecnie europosłanka.