Kulisy rozgrywki wokół Barbary Nowak. Znalazła dwóch silnych obrońców
PiS uznało, że więcej strat partii przyniesie odwołanie małopolskiej kurator oświaty Barbary Nowak aniżeli pozostawienie jej na stanowisku - wynika z informacji Wirtualnej Polski. Jak słyszymy, w sprawę nie angażował się bezpośrednio Jarosław Kaczyński, ale Przemysław Czarnek i - siłą rzeczy - Ryszard Terlecki, który ogłosił decyzję ws. Nowak. - Dostała ostatnią szansę - mówi o kontrowersyjnej kurator nasz rozmówca z rządu.
- To kompetencja i decyzja ministra Przemysława Czarnka - przekazała Wirtualnej Polsce europoseł PiS Anna Zalewska.
Byłą minister edukacji - poprzedniczkę Czarnka - zapytaliśmy o to, jak ocenia decyzję o nieodwołaniu małopolskiej kurator oświaty. Pytania w tej sprawie są o tyle zasadne, że europoseł Zalewska - podobnie jak inni czołowi politycy PiS - mocno skrytykowali Barbarę Nowak za jej słowa o szczepionkach jako "eksperymencie" i domagali się wyciągnięcia wobec niej konsekwencji.
Jeszcze kilka dni temu Zalewska mówiła tak: "Każdy musi ponosić konsekwencje swoich słów, również tych nieodpowiedzialnych. A każda wypowiedź, która nie jest zachętą [do szczepień], jest nieodpowiedzialna".
Do odpowiedzialności Barbary Nowak jednak nie pociągnięto. Mimo że apelowali o to inni przedstawiciele obozu władzy. Adam Niedzielski, minister zdrowia, mówiąc o małopolskiej kurator, przekonywał, że "takie osoby, z oznakami braku rozumu nie powinny ponosić odpowiedzialności za edukację". Równie krytycznie wyraził się Radosław Fogiel, zastępca rzecznika PiS, który oczekiwał "bardzo zdecydowanych ruchów w tej sprawie", bo "wypowiedź Barbary Nowak była szkodliwa i głupia".
Jak wynika z informacji Wirtualnej Polski, w PiS ostatecznie zdecydowano, że większą szkodą dla partii byłoby odwołanie Nowak aniżeli pozostawienie jej stanowisku. - Mamy jasną zasadę: nie dymisjonujemy ludzi pod wpływem histerii opozycji - tłumaczy nasze źródło z partii. Dodaje, że kluczowe było to, że "pani kurator przyznała się do błędu, wytłumaczyła się, okazała skruchę". - Tego nie było np. w przypadku polskiego ambasadora w Czechach, dlatego został odwołany. Ukorzenie się Nowak ją uratowało - słyszymy.
Ale inne źródło - ważny polityk PiS - przekonuje: - Nowak gra na siebie. A my mamy związane ręce, bo jej sympatycy to jednocześnie sympatycy PiS. No i trzeba przełknąć tę żabę.
Nie bez znaczenia jest fakt, iż z ultrakonserwatywnymi poglądami Nowak utożsamia się wielu wyborców PiS - zwłaszcza na wschodniej ścianie Polski. Jak słychać w PiS, odwołanie Nowak ze stanowiska część elektoratu przyjęłaby negatywnie. Dlatego wolano przeczekać medialną burzę i nie dopuścić do kolejnej.
Jak słyszymy, za nieodwoływaniem Nowak z funkcji lobbował minister Przemysław Czarnek, a decyzję ogłosił szef klubu PiS Ryszard Terlecki, który - według części naszych rozmówców - też miał się wstawić za kurator. - Jarosław Kaczyński nie angażował się bezpośrednio w tę sprawę, to nie jego "szczebel". Zostawił to innym - twierdzą nasze źródła.
Na pozostawieniu Nowak na stanowisku zależało także politykom Solidarnej Polski.
Kobiety walczą o pozycję
Przypomnijmy: małopolska kurator oświaty nazwała w rozmowie z Radiem Zet szczepienia przeciwko COVID-19 "eksperymentem" i opowiedziała się przeciwko wprowadzeniu takiego obowiązku dla nauczycieli. Mimo że Nowak przyznała później na Twitterze, iż "mając wykształcenie historyczne, a nie medyczne, nie powinna się wypowiadać na temat szczepionki", wiceminister edukacji Tomasz Rzymkowski zapowiedział, że resort podejmie kroki na rzecz odwołania małopolskiej kurator. - Przygotowujemy pismo w sprawie małopolskiej kurator oświaty - na razie do małopolskiego wojewody, bo to jest właściwy organ do podejmowania adekwatnych działań - powiedział Rzymkowski na antenie Polsat News.
Nic takiego jednak się nie stało. - Jesteśmy zakładnikami naszego najtwardszego elektoratu. A on wspiera Basię Nowak - słyszymy w PiS.
W środowisku PiS najgłośniej dymisji Nowak domagała się była rzeczniczka PiS, obecnie europoseł, Beata Mazurek, która ma dobre relacje z Ryszardem Terleckim. Jej nawoływania jednak na nic się nie zdały. - Ryszard nie miał wyjścia, musiał stanąć w obronie Nowak - słyszymy od polityków PiS.
Chcieliśmy zapytać o to samą posłankę Mazurek, ale była rzecznik PiS nie komentuje sprawy.
Jak wynika z naszych rozmów, przeciwko odwołaniu Nowak nie protestowałoby otoczenie premiera Mateusza Morawieckiego. Ludzie szefa rządu nie przepadają za Przemysławem Czarnkiem, więc każde osłabienie ministra edukacji - a tym byłoby odwołanie Nowak - byłoby przez nich mile widziane.
Ostatecznie Czarnek w tej rozgrywce był górą: jego ulubiona kurator oświaty nie jest zagrożona. - Ale też nikt nie stawiał tej sprawy na ostrzu noża, żeby była jasność - zastrzega rozmówca z rządu.
- Trzeba jednak zaznaczyć, i to jest przestroga, że jeszcze jeden taki wyskok, nieodpowiedzialna wypowiedź, za którą będziemy się musieli tłumaczyć, oznacza dymisję bez dyskusji. I Czarnek to wie - dodaje nasze źródło.
Sam minister edukacji wcześniej również zdystansował się od słów Barbary Nowak na temat szczepień: "Wypowiedź Pani Kurator Barbary Nowak uważam za szkodliwą i absolutnie nie zgadzam się z nią. Niezmiennie zachęcam wszystkich do szczepień" - poinformował na Twitterze.
Warto jednak podkreślić, że minister Przemysław Czarnek dotąd uważał Barbarę Nowak za doskonałą w swojej roli. - Jest jednym z najlepszych kuratorów w Polsce, nie tylko dzisiaj, ale w ogóle w historii - przekonywał w ubiegłym roku.
Kontrowersje wokół kurator
Barbara Nowak dała o sobie usłyszeć nie raz. Wielokrotnie sprawiała PiS wizerunkowe kłopoty, choć nikt nie kryje, że "obsługiwała" część elektoratu tej partii. - Wzbudza sympatię tzw. prawej strony - mówią w PiS.
Uniwersytet Jagielloński małopolska kurator oświaty nazwała "agencją towarzyską"; próbę umieszczenia preambuły polskiej Konstytucji w krakowskich szkołach uznała za "polityczne działanie"; protestowała razem z przedstawicielami Ruchu Narodowego przeciwko środowisku osób LGBT. Ale to tylko część jej działalności.
Media do dziś przypominają inne wypowiedzi Nowak. Powszechne oburzenie kurator wzbudziła m.in. po obchodach 75. rocznicy śmierci Danuty Siedzikówny, sanitariuszki "Inki", którą zamordowały władze komunistyczne. W III RP sąd uznał wykonanie wyroku na nastolatce za zbrodnię i rehabilitował dziewczynę. Nowak napisała jednak wtedy: "Śmierć przez rozstrzelanie młodziutkiej Danuty Siedzikówny, to w rzeczywistości triumf polskiej myśli niepodległościowej, wielki sukces edukacji Polaków, także tych niepełnoletnich".
Małopolska kurator nie kryła się ze swoimi ultrakonserwatywnymi, ocierającymi się o homofobię poglądami. Barbara Nowak twierdziła, że "środowisko LGBT promuje pedofilię", a dzieci na Strajku Kobiet "częstowano alkoholem i narkotykami"; zachęcała uczniów do walki z islamem; mówiła o "Polsce wolnej od zachodniego lewactwa" i żądała tylko polskich przewodników po Auschwitz (bo martwiła ją "królująca tam obca narracja"). Nowak obarczała też strajkujących nauczycieli winą za… alarmy bombowe podczas matur w 2019 r.
Kilka tygodni temu Barbara Nowak odradziła organizację wyjść szkolnych na spektakl "Dziady" w reżyserii Mari Kleczewskiej, wystawiany w krakowskim Teatrze Słowackiego. Małopolska kurator oświaty uważa, że interpretacja dzieła Adama Mickiewicza jest "haniebna" i została opracowana "do celów walki opozycji antyrządowej z polską racją stanu". Po jej wpisie frekwencja na "Dziadach" biła rekordy.
Jak sama stwierdziła w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" w 2017 r.: - Nie będę poprawna politycznie, nie będę kryła swoich poglądów.
Od Wirtualnej Polski Barbara Nowak telefonu dziś nie odebrała. We wtorek kurator ma spotkać się z wojewodą małopolskim.