Radny PiS zobaczył policjantów. Na ich widok uciekł przez oborę
Krotoszyński radny PiS Jarosław Kubiak miał spuszczać paliwo z ciągnika rolniczego. Sam radny zaprzecza, choć policja prowadzi w tej sprawie dochodzenie, a państwowa firma chce jego dyscyplinarnego zwolnienia. Wnioskiem zajmie się rada miejska.
24.11.2021 23:10
53-letni Jarosław Kubiak, jeden z czterech radnych PiS w Radzie Powiatu Krotoszyńskiego, jest traktorzystą w firmie Hodowla Roślin Smolice. Należy ona do państwowego Instytutu Hodowli i Aklimatyzacji Roślin.
Firma specjalizuje się w produkcji kukurydzy. Pracuje w niej ok. 250 osób. Spółka oskarżyła radnego o kradzież paliwa z ciągnika. Chce jego dyscyplinarnego zwolnienia, na co jednak musi zgodzić się reszta rady powiatu.
Ciągnik z otwartym bakiem i przeszukanie domu
Do kradzieży miało dojść 9 listopada. Jarosław Kubiak wjechał ciągnikiem do garażu w oborze. Po zamknięciu bramy na miejscu zjawili się policjanci, których o swoich podejrzeniach poinformowały władze spółki. Radny PiS uciekał przez oborę. Policjanci dogonili go na drodze gminnej.
Gdy wrócili z nim do obory, zastali ciągnik z odkręconym kurkiem. Z kolei w szafce znaleziono pojemniki mieszczące 20 litrów oleju, pusty pojemnik oraz wężyk do spuszczania paliwa z baku. Przeszukano dom radnego. Znaleziono w nim 2 zbiorniki, w których było 80 lirów oleju napędowego.
Zarówno sam radny jak i firma, w której pracuje, odmawiają rozmów z lokalnymi dziennikarzami. Jarosław Kubiak twierdzi, że paliwo do zakładowej szafki nie trafiło tam przez niego.
Oświadczenie radnego. Samorządowiec zaprzecza oskarżeniom
Sam radny w oświadczeniu twierdzi, że pada ofiarą przeciwników politycznych. Zarzuty pracodawcy również łączy ze swoją działalnością polityczną.
- Nie postawiono mi zarzutów, nie zatrzymano mnie (wbrew informacjom medialnym), a materiał dołączony do pisma pracodawcy dowodzi, między innymi tego, że jako traktorzysta prowadziłem ciągnik rolniczy, a w listopadzie przy temperaturze powietrza o wartości kilku stopni zdecydowałem się na zamknięcie bramy garażowej. Ten "straszny materiał dowodowy" bezsprzecznie obciąża mnie również tym, że jako pracownik zakładu przechodziłem przez jego podwórze kierując się do swojej szatni położonej po drugiej stronie drogi gminnej - stwierdził Jarosław Kubiak.
- Również opisane w piśmie działania policji w miejscu mojego zamieszkania wyglądały inaczej, niż tego życzyłby sobie mój pracodawca. W budynku gospodarczym, który użytkuję wskazałem dobrowolnie i z własnej inicjatywy policji trzy zbiorniki zawierające olej napędowy. Dlaczego to zrobiłem? Ponieważ w tych zbiornikach znajdowało się legalnie zakupione paliwo do mojego auta, a wcześniej również do auta mojego syna. Jeżeli posiadanie paliwa na własny użytek jest przestępstwem, którym musi się zajmować Wojewódzka Komenda Policji, to chyba mamy do czynienia z kompletnym zamieszaniem i nadużyciem - dodał.
Źródło: ikrotoszyn.pl, "Gazeta Wyborcza", krotoszyn.naszemiasto.pl