Radny PiS z wyrokiem za jazdę po pijaku. Chciał wyprosić dziennikarzy
Sądowy finał jazdy radnego PiS z Puław pod wpływem alkoholu. Artur K. musi zapłacić grzywnę, a przez trzy lata nie wsiądzie za kierownicę.
Radny i były przewodniczący biura poselskiego Krzysztofa Szulowskiego w grudniu ubiegłego roku po uroczystej kolacji z udziałem władz Puław i delegacji z zaprzyjaźnionego miasta na Ukrainie wsiadł za kierownicę opla vectry. W miejscowości Kurów podczas wyprzedzania stracił panowanie nad autem, które wypadło z drogi i zatrzymało się w rowie.
Kiedy na miejsce przyjechała policja, okazało się, że 33-latek miał w organizmie 1,6 promila alkoholu. Za jazdę pod wpływem alkoholu groziła mu kara nawet dwóch lat więzienia.
Zobacz także: Patryk Jaki wymienia ile zarabia. "Moja pensja podstawowa spadła"
"To prywatna sprawa"
Rozprawa w sprawie Artura K. przed sądem w Puławach trwała kilkanaście minut - informuje kurierlubelski.pl. Radny wnioskował o wyproszenie z sali widzów i dziennikarzy, tłumacząc, że sprawa ma charakter prywatny i nie chce kolejnej nagonki mediów. Sąd nie zgodził się na tę prośbę.
Obrońca samorządowca poprosił o wyrok skazujący bez przeprowadzania procesu. 33-latek przyznał się do winy i zaproponował karę 2 tys. zł grzywny, trzech lat zakazu prowadzenia pojazdów oraz przekazanie 5 tys. zł na fundusz penitencjarny. Sąd zgodził się na taki wymiar kary.