Pijany radny PiS prowadził samochód. Wjechał do rowu
Przez jazdę pod wpływem alkoholu, zmuszony był później podróżować w karetce, a potem w radiowozie. Radny Prawa i Sprawiedliwości z Puław Artur K. pijany wjechał autem do rowu. Już ponosi konsekwencje. Po zatrzymaniu przez policję, stracił pracę w biurze poselskim.
Kurów, godzina 1 w nocy. Pijany radny Artur K. podczas wyprzedzania traci panowanie nad pojazdem, jego auto wypada z drogi i zatrzymuje się w rowie. Później, na miejsce przyjeżdżają karetka i policja. Ten dzień polityk zapamięta na długo.
O sprawie informuje dziennikwschodni.pl. Artur K. to 33-letni członek klubu PiS. Zasiada w puławskiej radzie miasta. Jest też prezesem stowarzyszenia "Przeszłość-Przyszłości" oraz dyrektorem biura poselskiego Krzysztofa Szulowskiego. Wcześniej był także asystentem Małgorzaty Sadurskiej
Policja informuje, że radny doznał jedynie ogólnych potłuczeń. Miał 1,6 promila alkoholu we krwi.
Ponadto, okazuje się, że w czwartek wieczorem puławscy radni, w tym Artur K., razem z delegacją z partnerskiego miasta Bojarka na Ukrainie i władzami samorządowymi brali udział w uroczystej kolacji w jednym z lokali na terenie Puław.
Konsekwencje
- Jeszcze dzisiaj usłyszy zarzut prowadzenia pojazdu mechanicznego pod wpływem alkoholu, za co grozi do dwóch lat pozbawienia wolności - powiedziała mł. asp. Ewa Rejn-Kozak z Komendy Powiatowej Policji w Puławach.
Co o tym wszystkim sądzi Krzysztof Szulowski? - Jestem zszokowany tym, co się stało. Podjąłem już decyzję o zakończeniu współpracy z nim w ramach działalności biura. Złożę również wniosek o usunięcie go ze struktur Prawa i Sprawiedliwości. Bardzo mi przykro i po ludzku jest mi go żal, bo Artur był operatywny i miał już wiele zasług, stał na progu kariery politycznej. Niestety sam wyrządził sobie krzywdę - ocenił.
Członkowie struktur PiS w Puławach zaplanowali specjalną naradę ws. Artura K. Zdecydują wówczas o dalszych krokach. Na razie nie wiadomo też, kto zastąpi polityka na stanowisku szefa biura Szulowskiego.
Jeśli Artur K. zostanie skazany prawomocnym wyrokiem, straci prawo do wykonywania mandatu radnego. - Odebranie mandatu to nie jest prosta sprawa, musiałby zapaść prawomocny wyrok, a do tego czasu może skończyć się obecna kadencja rady miasta - ocenił Ignacy Czeżyk, radny PiS i były poseł.
- To z pewnością bardzo aktywny i konsekwentny człowiek, który dał się poznać z pozytywnej strony, także w ramach działalności w stowarzyszeniu, jakie z nim współtworzyłem - dodał.
Źródło: dziennikwschodni.pl