Radni chcą, aby w Poznaniu było mniej sklepów monopolowych
Radni ze Starego Miasta proponują zmniejszenie w Poznaniu liczby punktów sprzedaży alkoholu. Jak wyliczają, w stolicy Wielkopolski jeden taki punkt przypada na 476 mieszkańców.
Fakt, że taki wniosek złożyli akurat radni ze Starego Miasta nie dziwi, bo to właśnie w centrum Poznania sklepy monopolowe znajdują się dosłownie na każdym rogu. Dotyczy to zwłaszcza uliczek prowadzących na Stary Rynek. Większość sklepów jest czynna 24 godziny na dobę, co powoduje hałas, bałagan i zakłócanie porządku. Patrole policji i straży miejskiej niewiele pomagają – nie są w stanie wychwycić wszystkich wykroczeń, do których dochodzi głównie w weekendy.
- Od czasu turnieju Euro 2012 na terenie Starego Miasta następuje sukcesywna i bardzo niebezpieczna zmiana nawyków i przyzwyczajeń pijących. Od czasu, gdy wbrew prawu, pozwolono na spożywanie alkoholu na ulicach i w przestrzeni publicznej miasta, obserwujemy narastanie nowej mody na takie picie – wyjaśnia Sławomir Cichocki, przewodniczący Komisji Bezpieczeństwa i Porządku Publicznego w Radzie Osiedla Stare Miasto.
Aktualny limit punktów sprzedaży alkoholu jest zdaniem radnych ze Starego Miasta zbyt wysoki. Światowa Organizacja Zdrowia ma zalecać, aby jeden taki punkt przypadał na 1000-1500 mieszkańców, a tymczasem w Poznaniu przypada na 476 mieszkańców.
Wnioskiem radnych zajmie się Rada Miasta, ale problem dotyczy nie tylko Poznania. W ostatni piątek Związek Miast Polskich przyjął stanowisko proponujące zmiany w ustawie o wychowaniu w trzeźwości. Mają one dać władzom samorządowym możliwość ograniczenia godzin sprzedaży alkoholu (np. tylko do godz. 22), a także liczby sklepów w określonym obszarze miasta. Ta druga kwestia to pomysł Szymona Szynkowskiego vel Sęka, przewodniczącego klubu radnych PiS reprezentującego w Związku Miast Polskich Poznań.
– Nie jestem przeciwnikiem sklepów monopolowych, ale uważam, że lepiej, aby w bezpośredniej okolicy Starego Rynku było więcej kawiarni czy lodziarni, a nie sklepy monopolowe co 15 metrów – tak wyjaśniał niedawno swoją propozycję w rozmowie z Wirtualną Polską Szynkowski vel Sęk, wskazując, że problem dotyczy właśnie okolicy Starego Rynku. – Dzisiaj jest tu kilkanaście sklepów monopolowych, a uważam, że mogłoby być np. pięć. To chyba wystarczająca liczba, która nie sprawi, że ktoś będzie się skarżył na brak możliwości zakupu alkoholu – uzasadniał.
Wnioskiem Związku Miast Polskich zajmie się jednak dopiero Sejm wybrany po październikowych wyborach parlamentarnych.
Byłeś świadkiem lub uczestnikiem zdarzenia? .