PolskaRadioaktywna chmura nad Polską? Bzdura. Nie było żadnej awarii elektrowni atomowej

Radioaktywna chmura nad Polską? Bzdura. Nie było żadnej awarii elektrowni atomowej

Od trzech dni panika w sieci. "Radioaktywna chmura zbliża się do Polski" - twierdzą niektórzy internauci. Jako dowód podają informację, że władze w niemieckim Akwizgranie rozpoczęły w piątek dystrybucję tabletek z aktywnym jodem.

Radioaktywna chmura nad Polską? Bzdura. Nie było żadnej awarii elektrowni atomowej
Źródło zdjęć: © Wikimedia Commons CC BY | Michielverbeek
Violetta Baran

Tabletki z jodem w Akwizgranie rozdawane są wszystkim obywatelom do 45. roku życia (potem ryzyko potencjalnych skutków ubocznych zażywania jodu jest wyższe niż możliwość zachorowania na raka tarczycy z powodu napromieniowania). Władze rozdają je profilaktycznie, na wypadek awarii pobliskiej elektrowni w Tihange w Belgii.

Dystrubucja przez władze tabletek z jodem to nic nadzwyczajnego w państwach, które mają elektrownie atomowe lub znajdują się blisko ich granic. Robią tak m.in. Francuzi, Holendrzy, Belgowie, a także władze Luksemburga, obawiające się francuskiej elektrowni Cattenom. Bliskość tej samej francuskiej elektrowni sprawia, że tabletki z jodem rozdawane są także w niemieckim Kraju Saary.

Skąd więc panika w związku z tabletkami rozdawanymi w Akwizgranie? Być może ma to związek z podaną jednocześnie informacją o mikropęknięciach na obudowie reaktora.

- Mikropęknięcia, o których mowa w różnych tekstach, są na stalowym reaktorze, który ma kilkanaście centymetrów grubości. I te pęknięcia mają głębokość kilku milimetrów. One zostały znalezione w 2012 roku. Reaktor został wyłączony i dokładnie przebadany. Analizy wskazują, że te mikrouszkodzenia nie wpływają na bezpieczeństwo pracy reaktora. To robił belgijski dozór jądrowy wspólnie z międzynarodowymi ekspertami - tłumaczy portalowi natemat.pl Józef Strojny, rzecznik prasowy Państwowej Agencji Atomistyki.

Tymczasem już przed weekendem w wielu aptekach zaczęło brakować preparatów z jodem - tabletek, tzw. płynu Lugola (tylko do użytku zewnętrznego) lub suplementów diety z jodem (np. w postaci płynnej).

Państwowa Agencja Atomistyki w specjalnym komunikacie wydanym już 2 września zapewnia, że na terenie belgijskiej elektrowni jądrowej Tihange nie doszło do awarii, w związku z czym nie istnieje jakiekolwiek zagrożenie radiacyjne. Ostrzegła też, by nie podejmować żadnych działań, np. nie przyjmować preparatów z jodem na własną rękę.

"Dystrybucja tabletek ze stabilnym jodem na terenie okolic elektrowni jest działaniem wynikającym z polityki bezpieczeństwa i nie wynika z jakiejkolwiek sytuacji awaryjnej. Dzięki temu mieszkańcy są wyposażeni w środki bezpieczeństwa, gdyby do ewentualnej awarii doszło kiedykolwiek w przyszłości" - napisano w komunikacie.

PAA i Ministerstwo Zdrowia apelują o nieprzyjmowanie tabletek jodu na własną rękę. Ostrzegają, że jod, jak każdy lek, może powodować działania niepożądane.

Internauci i klienci aptek podejrzewaja jednak, że władze nie mówią nam prawdy. Obawiają się "powtórki z Czarnobyla". Domorośli eksperci piszą o podwyższonych poziomach "cezu i strontu w Europie", a "specjaliści" od medycyny alternatywnej zalecają zakup różnych preparatów, które mają "neutralizować i usuwać z organizmu wszelkiego rodzaju substancje radioaktywne".

- To forma plotki, chaosu medialnego. Elektrownia Tihange w tym momencie normalnie pracuje. Tam absolutnie nic się nie dzieje - przekonuje w rozmowie z natemat.pl Józef Strojny, rzecznik prasowy Państwowej Agencji Atomistyki.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (16)