Lockdown - to słowo znowu się pojawia. Wczoraj między innymi za sprawą profesora Andrzeja Horbana, który na antenie
Polsatu News powiedział, że jesteśmy coraz bliżsi tego właśnie lockdownu, czy też zamknięcia Polski. Z kolei na antenie Polskiego Radia
wiceminister zdrowia Waldemar Kraska powiedział, że on jest większym optymistą niż profesor Andrzej Horban. A pan jest
optymistą czy pesymistą? Będzie lockdown i trzeba będzie znowu nas zamknąć w domach?
Ja z natury jestem optymistą. Mam nadzieję, że logckdownu nie będzie, ale niestety musimy się z
taką ewentualnością liczyć. I jeszcze raz powtórzę, to między innymi od nas zależy
czy do tego lockdownu dojdzie czy nie. Jeżeli mamy do czynienia w chwili obecnej z klubami w
podziemiu, gdzie ludzie bawią się, tańczą, śpiewają bez żadnego zabezpieczenia, bez
żadnego reżimu sanitarnego, to ci ludzie, bawiąc się pod ziemią, sami się pod tą ziemię pchają. Bo
niestety młodzi ludzie też umierają. A oprócz tego, że oni sami mogą ciężko zachorować, że mogą umrzeć,
to stają się wektorami, tego wirusa mogą zanieść do swoich domów, do swoich znajomych,
do rodziny i być tą osobą, która przyniesie śmierć drugiemu człowiekowi.
Panie
doktorze, widząc ile jest tych zakażeń, ten lockdown powinien być wprowadzony już od poniedziałku czy dopiero przed świętami, czy
dopiero na same święta? Kiedy jest ten właściwy moment, żeby odpowiednio zahamować rozwój epidemii?
Przede wszystkim musimy pamiętać o tym, żeby podczas spotkań rodzinnych, jeżeli
jest możliwość, to żeby się nie spotykać z osobami, które jeszcze nie mają
zabezpieczenia w postaci odporności bądź po szczepieniu, bądź po przechorowaniu. Jeżeli spotka
się kilka bądź kilkanaście osób w jednym domu przy stole, jeżeli jedna osoba zakażona
tam przyjdzie - wiadomo, że to jest dłuższe, czasami kilkugodzinne przebywanie razem
w jednym pomieszczeniu przy jednym stole, do zakażenia innych osób jest tylko jeden krok.