Putina musiało zaboleć. "NATO podsyła gotowca Ukrainie"
W ostatnich dniach ukraińska armia zadała okupantowi na Krymie potężne ciosy. W odpowiedzi Rosjanie wypuścili rekordową liczbę dronów. - Mamy ostatnie momenty dobrej pogody. Rosja stawia na masowość. Ukraina wykorzystuje informacje od NATO - mówi płk rez. Piotr Lewandowski.
Nie ustają ukraińskie ataki na okupowany przez Rosję półwysep Krymski. W efekcie uderzenia w rosyjską bazę morską w Sewastopolu, dwa okręty wojenne zostały uszkodzone. To statek desantowy Ropucha i okręt podwodny.
W czwartek w mediach społecznościowych pojawiły się też nagrania i zdjęcia, które przedstawiają nocny atak na miasto Eupatoria na Krymie, gdzie mieści się rosyjska jednostka wojskowa. Lokalne krymskie kanały, m.in. Krymskij Wieter donosiły o zmasowanym uderzeniu bezzałogowców, które nadleciały z południowego zachodu. Z powodu siły eksplozji w pobliżu miejsca wybuchu zatrzęsły się domy mieszkalne.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Nieoficjalnie, ukraińskie drony zaatakowały też rosyjski system obrony przeciwlotniczej rozmieszczony pomiędzy miejscowościami Mołoczne i Ujutne, kilka kilometrów na zachód od Eupatorii. Byłby to drugi skuteczny atak w ostatnich dniach na podobny system. Pod koniec sierpnia ukraińska armia zniszczyła rosyjski system rakietowy S-400 Triumf.
Ataki na Krym musiały mocno zaboleć Rosję. W rewanżu Rosjanie wystrzelili 22 Shahedy, z czego ukraińska obrona przeciwlotnicza zestrzeliła 17 sztuk. Wojskowi blogerzy podkreślają, że to rekordowa seria: 246 dronów w ciągu 11 dni. - Poprzedni tak ciąg miał miejsce w lipcu i wtedy, w ciągu 11 dni, wypuszczono ich 178 - czytamy na blogu "Ukraina: wojna".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Eksplozja na Krymie. Celem rosyjski system rakietowy
Według płk rez. Piotra Lewandowskiego obie strony wykorzystują maksymalnie drony z kilku powodów.
- Są stosunkowo tanie do wyprodukowania, mają duży zasięg i jego wykrycie, ze względu na przemieszczanie się nisko, jest utrudnione - mówi Wirtualnej Polsce płk rez. Piotr Lewandowski, wykładowca w centrum Szkolenia Wojsk Obrony Terytorialnej i weteran misji w Iraku oraz Afganistanie.
Jak dodaje, Rosjanie stawiają na masowe ataki.
- Żeby ich uderzenia były skuteczne, muszą zaangażować dużą liczbę bezzałogowców. To musi być rój dronów. Tym samym chcą "przesaturować" środki obrony przeciwlotniczej. Próbują mylić ukraińską obronę, wypuszczając drony na różnych kierunkach i różnych wysokościach. Widać, że przygotowali się do nasilenia ataków. Mieli moment osłabienia w sierpniu. Prawdopodobnie wówczas rozpoczęli własną produkcję i przestali importować z Iranu. A dlaczego teraz te ataki? To ostatnie momenty dobrej pogody - komentuje były wojskowy.
I jak przypomina, Ukraina łączy ataki dronów z uderzeniami rakietami.
- Tak było w przypadku uderzeń na Krym. Bezzałogowce trafiły w systemy rozpoznania radioelektronicznego, razem z rakietami Neptun. Najpierw skrycie wysyłają drona, po czym do akcji wchodzi pocisk - zauważa rozmówca Wirtualnej Polski.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Ogromny policzek dla Kremla". Ekspert o ataku na Sewastopol
Jego zdaniem, Ukraińcy atakują mniejszą ilością bezzałogowców dzięki temu, że ich maszyny są zaawansowane bardziej technologicznie od rosyjskich.
- I mają do tego kluczowe, "mapowanie" ze strony NATO, które wyłapuje elektronicznie systemy Rosjan. Najpierw "na wabika" ukraińska armia wysyła drona, a wojskowi Sojuszu robią profil rosyjskich środków. Dzięki temu wiedzą, jakim systemem dysponuje przeciwnik, do jakiego pułapu działa i jaki ma zasięg. Później NATO sporządza mapę i wybiera korytarze, w których jest największa szansa na skuteczny atak. I podsyła gotowca Ukrainie - podkreśla płk rez. Piotr Lewandowski.
W jego ocenie ukraińskie uderzenia na Krym mogą mieć ukryty cel.
- Takimi atakami Kijów wypuszcza mocny sygnał, że Krym jest ukraiński. Uderzenia w Sewastopol, platformy, koszary, systemy walki radioelektronicznej i mosty to pokazanie Putinowi, że Rosja jest i będzie okupantem. Co najważniejsze, skala tych uderzeń zaczyna rosnąć. Pierwotnie były to propagandowe ataki, a teraz starannie dobiera się militarne cele. Może być to również gra ukraińskiego wywiadu i próba odciągnięcia uwagi Rosjan od innych strategicznych celów. Mogą za chwilę Putinowi "zrobić niespodziankę" w innym miejscu - prognozuje rozmówca Wirtualnej Polski.
Sylwester Ruszkiewicz, dziennikarz Wirtualnej Polski
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski