Putin zadrwił z Niemców. "Musimy im jakoś pomóc"
Władimir Putin demonstruje rodakom, że nie opuszcza go poczucie humoru i dobry nastrój. Przy okazji zwiedzania wielkiej patriotycznej wystawy "Rosja", na której prezentowane są narodowe osiągnięcia gospodarcze i technologiczne, postanowił publicznie zakpić z Niemców.
"Wyluzowany" i "rozbawiony" rosyjski dyktator podziwiał moskiewską wystawę. Podczas zwiedzania jednego z licznych pawilonów wystawowych, "lider narodu" popisał się specyficznym poczuciem humoru.
Putin żartował na temat niemieckiego przemysłu samochodowego - donosi rosyjska agencja RIA Nowosti. Pretekstem była opowieść przewodnika po ekspozycji podsumowującej historię Sbierbanku Rossija, największego banku Rosji, utworzonego jeszcze w czasach reformy finansowej Imperium Rosyjskiego w 1841 roku.
Humor Putina. Rosyjski prezydent zadrwił z Niemców
Teraz bankowy potentat Wschodu, który prowadził też ekspansję na Czechy, Słowację, Serbię, Chorwację i Węgry, podlega sankcjom Unii Europejskiej. Jednak jego przedstawiciele starają się we własnym gronie wytwarzać klimat nieustających międzynarodowych sukcesów i przywódczej roli w świecie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rosyjski okręt poszedł na dno. Moment ataku na Morzu Czarnym
Przewodnik po historii Sbierbanku przywołał opowieść o legendarnym, pierwszym kliencie placówki - Nikołaju Cristofarim. Miał on podczas podróży po europie oddać swój zepsuty zegarek do naprawy w warsztacie Karl Benza, późniejszego twórcy pierwszego samochodu z silnikiem spalinowym.
"Źle z nimi. Musimy im znów jakoś pomóc" - rzucił dobrotliwie rozbawiony prezydent Rosji Władimir Putin i poszedł podziwiać wystawę podsumowującą możliwości mediów społecznościowych, między innymi słynnej rosyjskiej platformy VKontakte.
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski