Putin wprowadza stan wojenny. "Ukraińcy będą przeżywać gehennę"
Władimir Putin podjął decyzję o wprowadzeniu stanu wojennego na okupowanych przez Rosję terenach Ukrainy. Prof. Agnieszka Legucka z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych oraz Uczelni Vistula mówi w rozmowie z Wirtualną Polską, że dotychczas w samozwańczych republikach dokonywano łapanek obywateli do wojska. - Można przypuszczać, że tak będzie działo się w obwodzie zaporoskim i chersońskim - dodaje.
19.10.2022 | aktual.: 19.10.2022 17:37
Władimir Putin wprowadził stan wojenny na terytorium obwodów chersońskiego, zaporoskiego, donieckiego i ługańskiego. To tereny, które przywódca Rosji anektował podczas pseudoreferendum. Decyzja została podjęta podczas posiedzenia Rady Bezpieczeństwa.
"Zważywszy, że siła zbrojna jest używana przeciwko integralności terytorialnej Federacji Rosyjskiej, zgodnie z częścią 2 art. 87 Konstytucji Federacji Rosyjskiej oraz art. 3 i 4 Federalnej Ustawy Konstytucyjnej z dnia 30 stycznia 2002 r. nr 1- FKZ 'o stanie wojennym' postanawiam: wprowadzić 20 października 2022 roku od północy na terenach Donieckiej Republiki Ludowej, Ługańskiej Republiki Ludowej, obwodów zaporoskiego i chersońskiego stan wojenny" - czytamy w dekrecie.
Rzecznik dyktatora Dmitrij Pieskow, pytany przez dziennikarzy o wprowadzenie stanu wojennego przez Putina na anektowanych terytoriach Ukrainy odpowiedział, że "nie planuje się zamknięcia granic Federacji Rosyjskiej".
Jak powiadomił na Twitterze dziennikarz rosyjskiego niezależnego portalu Meduza Kevin Rothrock, stan wojenny oznacza w praktyce m.in. wprowadzenie na okupowanych terytoriach godziny policyjnej, ograniczeń dotyczących pobytu i podróży, cenzury wojskowej, prac przymusowych i zakazu demonstracji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Ukraińcy, którzy znaleźli się pod rosyjską okupacją, będą przeżywać gehennę"
- Kontrolowali te tereny od 2014 roku, a od lutego robią to w większym zakresie. Te tereny były określane jako "żeńskie republiki ludowe", dlatego że dokonywano tam łapanek do armii rosyjskiej w sposób brutalny, z ulicy. Zwożono wszystkich mężczyzn, którzy nadawali się do wojska. Można przypuszczać, że tak będzie działo się w obwodzie zaporoskim i chersońskim - mówi prof. Agnieszka Legucka z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych oraz Uczelni Vistula.
W jej ocenie "władze rosyjskie, w ramach mobilizacji, zdecydowały się wyciągnąć mięso armatnie z terenów, które ich nie obchodzą". - Ukraińcy, którzy znaleźli się pod rosyjską okupacją, będą przeżywać gehennę związaną z bytnością rosyjskich żołnierzy i kolaborujących z nimi władz prorosyjskich - podkreśla.
"Putinowi zależy na czasie"
Ekspertka zaznacza, że prawdopodobnie będzie wprowadzona godzina policyjna, będą reglamentowane produkty. - Ludzie, żeby przetrwać, wystawiają swoje produkty, które mają w domach, na ulicach. Próbują jakkolwiek przetrwać - dodaje.
- Putinowi zależy na czasie. Długoterminowo władze rosyjskie nie są w stanie konkurować z Unią Europejską. Pod koniec roku wchodzą bardzo ostre sankcje na Rosję. Do tego uciekło kilkaset tysięcy Rosjan, brakuje rąk do pracy, gospodarka i demografia są w dramatycznej sytuacji. Ocenę rosyjskiej władzy może podnieść wygrana w Ukrainie - mówi ekspertka.
I zwraca uwagę, że na południu Ukrainy jest trudna sytuacja, bo ukraińska armia prze do przodu, a rosyjska armia jest w trudnym położeniu. - Nowa taktyka to uderzenia z powietrza, szantaż nuklearny, a do tego sterroryzowanie ukraińskiego społeczeństwa - dodaje.
Żaneta Gotowalska, dziennikarka Wirtualnej Polski