Putin w obliczu porażki? "Zachód musi działać szybko"
Wojna w Ukrainie jest w punkcie zwrotnym. Dlatego motto od Berlina do Waszyngtonu powinno teraz brzmieć: wszyscy na pokład! – pisze "Der Tagesspiegel".
Berliński dziennik "Der Tagesspiegel" zastanawia się, co oznaczają ostatnie militarne sukcesy Ukrainy. "Rząd w Kijowie i ukraińskie wojsko wysłały mocny sygnał. Przesłanie do własnych obywateli, do przywódców na Zachodzie i do Moskwy brzmi: możemy odzyskać nasz kraj, możemy wygrać. Wątpliwości wobec tego w samej Ukrainie i tak było niewiele, bardziej na Zachodzie, o Kremlu nie mówiąc" – pisze gazeta i szuka odpowiedzi na następujące pytania: jak zareaguje Władimir Putin? I co teraz może oraz powinien zrobić Zachód?
Zdaniem dziennika odpowiedź na drugie pytanie jest stosunkowo prosta. Ukraina, która musi teraz utrzymać i wzmocnić siłę natarcia, pilnie potrzebuje wszystkich dostępnych środków, które wesprą szybką ofensywę: transporterów opancerzonych, czołgów bojowych, artylerii i wielokrotnych wyrzutni rakietowych.
Niemcy mogą pomóc
"Niemcy mogą w tym wszystkim uczestniczyć w znacznie większym stopniu niż dotychczas, podobnie jak i Europa. Argument, że wtedy zabrakłoby zapasów Bundeswehry jest coraz mniej zasadny. Producenci broni mogą realizować dostawy z własnych zapasów. Eksperci zakładają również, że w przypadku porażki armia Rosji będzie niezdolna do prowadzenia wojny przez wiele lat; niebezpieczeństwo wielkiej wojny lądowej w Europie zostałoby zażegnane na najbliższy czas" – czytamy.
Według berlińskiej gazety znacznie trudniej odpowiedzieć na pytanie, co ukraińskie sukcesy oraz zwiększone dostawy zachodniej broni będą oznaczać dla nastrojów na Kremlu. "Władimirowi Putinowi nie pozostało wiele środków. Dostawy energii z Rosji do Europy bliskie są zeru, kurek z gazem jest zakręcony i odpada jako zagrożenie" – pisze "Tagesspiegel".
Wskazuje też na malejące pole manewru Rosji pod względem militarnym. "Nawet gdyby władca Kremla oficjalnie wypowiedział wojnę, powszechna mobilizacja trwałaby miesiącami. Co więcej, obserwatorzy wątpią, by się to udało. W rosyjskiej armii brakuje obecnie oficerów i ekspertów do szkolenia żołnierzy. Zbyt wielu z nich straciło życie na Ukrainie. Do tego dochodzą coraz większe braki amunicji i sprzętu" – czytamy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Coraz większe problemy Rosji. "Nie spodziewali się, że tego"
Ukraina. Punkt zwrotny
"Tagesspiegel" podaje też w wątpliwość fakt, czy Putin rzeczywiście byłby gotów do ogłoszenia powszechnej mobilizacji. Oznaczałoby to bowiem przyznanie, że nie jest to "specjalna operacja wojskowa", ale prawdziwa wojna ze wszystkimi jej konsekwencjami.
"Putin będzie chciał oszczędzić Rosjanom szoku rzeczywistości. (W ten sposób) podałby również w wątpliwość dotychczas uparcie powtarzane deklaracje, że wszystko w Ukrainie idzie zgodnie z planem. Co nie byłoby dobre dla niepokorności Putina. Nawet autokrata musi argumentować połowicznie konsekwentnie" – pisze dziennik.
Jak zauważa "Tagespiegel", wojna w Ukrainie znalazła się w punkcie zwrotnym. "Ryzyko dla Zachodu przy silniejszym zaangażowaniu stało się mniejsze, możliwe sukcesy większe. Dlatego motto od Berlina do Waszyngtonu powinno teraz brzmieć: wszyscy na pokład!" – konkluduje.
Przeczytaj także:
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski