Putin straszy potężną bronią. Ekspert nie ma wątpliwości
- Rosja promuje tezę o zwiększonym zagrożeniu wojną nuklearną, by wpłynąć na wsparcie dla Ukrainy - mówi Andrij Kowalenko z ukraińskiej Rady Bezpieczeństwa.
22.11.2024 | aktual.: 22.11.2024 16:11
Andrij Kowalenko, szef Centrum Przeciwdziałania Dezinformacji Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy, wskazuje, że Moskwa promuje tezę o wyższym zagrożeniu wojną nuklearną niż podczas kryzysu kubańskiego. Celem Kremla jest przestraszenie Zachodu i wpłynięcie na pomoc dla Ukrainy.
- Jednocześnie na globalnym południu Rosja unika poruszania tego tematu, ponieważ rozumie, że zależy od Chin i Indii. Nawet pod względem informacyjnym strategia Rosji będzie zauważalna - dodał Kowalenko.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wysoki przedstawiciel UE, Josep Borrell, stwierdził, że "nie widzi związku" między decyzją USA o zezwoleniu Ukrainie na uderzenie w Rosję bronią dalekiego zasięgu a hipotetyczną wojną nuklearną.
Rosja stara się zmienić kurs wsparcia dla Ukrainy, wykorzystując różne narzędzia dezinformacyjne. Kreml chce przestraszyć Zachód.
Putin podpisał dekret
Przypomnijmy, że zaktualizowana przez Putina doktryna sugeruje, że podstawą ataku nuklearnego może być "agresja na Federację Rosyjską i jej sojuszników ze strony dowolnego państwa niejądrowego przy wsparciu państwa nuklearnego", a także masowy atak powietrzny środkami niejądrowymi, w tym dronami.
Tuż po opublikowaniu dokumentu głos zabrał sekretarz prasowy Putina Dmitrij Pieskow. Powiedział, że zmiany należy uznać za "zdecydowany sygnał dla Zachodu". - To sygnał, który ostrzega te kraje przed konsekwencjami, jeśli wezmą udział w ataku na nasz kraj różnymi środkami, niekoniecznie nuklearnymi - powiedział Pieskow.
Źródło: WP/Onet