Putin skrytykował - jest dymisja
Dyrektor generalny Mosenergo, spółki energetycznej Moskwy, Arkadij Jewstafiew, podał się do dymisji - podały rosyjskie media. Dymisja nastąpiła zaledwie kilka godzin po ostrej krytyce, jakiej prezydent Władimir Putin poddał tę firmę w związku z gigantyczną awarią energetyczną w rosyjskiej stolicy 25 maja.
04.06.2005 | aktual.: 04.06.2005 20:19
Putin zarzucił kierownictwu Mosenergo "cynizm i niekompetencję", którą ujawniła awaria, powodując wielki chaos i straty w mieście i obwodzie moskiewskim. Ponadto oskarżył spółkę o "szantaż" w związku z jej propozycją podniesienia opłat za energię elektryczną, by uniknąć w przyszłości podobnych zdarzeń.
"Zwracam uwagę szefa rządu na cynizm i jawną zawodową niekompetencję" - powiedział Putin podczas posiedzenia Rady Bezpieczeństwa w prezydenckiej rezydencji w Nowo-Ogariewie pod Moskwą.
W posiedzeniu poświęconym awarii uczestniczyli premier Michaił Fradkow, ministrowie, mer Moskwy Jurij Łużkow oraz prezes koncernu energetycznego RAO JES Rossii Anatolij Czubajs. Mosenergo jest stołeczną spółką-córką RAO JES.
AFP pisze, że Putin stosunkowo łagodnie obszedł się z Czubajsem, skupiając krytykę na Mosenergo. AP z kolei uważa, że prezydencka krytyka zdaje się wskazywać, iż Czubajs, szef energetycznego monopolu i zarazem jeden z najbardziej prominentnych polityków liberalnych, może zostać zdymisjonowany. Na ponad 1,7 mld rubli (ponad 60 mln dolarów) oszacowano straty spowodowane w Moskwie przez awarię energetyczną. W obwodzie moskiewskim - na około 2 mld rubli.
Największa od wielu lat awaria w rosyjskim systemie energetycznym sprawiła, że na kilka godzin w stolicy stanęła komunikacja miejska. Około 20 tys. osób utknęło w metrze, a ponad 1,5 tys. w windach. Na ulicach tworzyły się gigantyczne korki.
Przerwy w dostawach energii elektrycznej, które trwały od dwóch do pięciu godzin, wystąpiły w południowych, południowo-wschodnich, południowo-zachodnich i centralnych dzielnicach Moskwy, w co najmniej 24 miastach obwodu moskiewskiego, a także w sąsiednich obwodach - kałuskim, tulskim, riazańskim.
Prądu zostało też pozbawionych ponad 20 szpitali - przeszły one na zasilanie awaryjne. Tym placówkom służby zdrowia, które nie miały własnych agregatów prądotwórczych, urządzenia takie wypożyczyło wojsko.
Bez prądu przez kilka godzin było kilka instytucji o strategicznym znaczeniu, m.in. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych. Pogłębiło to chaos, gdyż milicja nie była w stanie przekazać obywatelom podstawowych informacji. (PAP)
ro/ jra/